– Ukraina przerwała przygotowania do podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską, by uporać się z pogorszeniem relacji handlowych z Rosją oraz dlatego, że Unia Europejska nie zaproponowała żadnego zadośćuczynienia za wynikające z tego straty – oświadczył wicepremier Jurij Bojko.
Wiceszef ukraińskiego rządu zaznaczył, że przed zawarciem umowy o stowarzyszeniu jego kraju, oczekiwał od Unii Europejskiej większego otwarcia rynków dla ukraińskich towarów.
– Rząd Ukrainy będzie spowalniał proces negocjacji w sprawie podpisania umowy stowarzyszeniowej do czasu, gdy znajdziemy wyjście z sytuacji, w której spadek produkcji przemysłowej i nasze relacje z członkami Wspólnoty Niepodległych Państw nie zostaną wyrównane przez rynek europejski. W przeciwnym razie gospodarka naszego kraju poniesie ogromne straty – powiedział.
– Nie otrzymaliśmy od naszych partnerów europejskich jasnego sygnału, że straty, które ponieśliśmy w handlu z Rosją w ciągu ostatnich czterech miesięcy będą przez Unię Europejską wyrównane. Nie możemy sobie na to pozwolić, stąd też to rozporządzenie – podkreślił wicepremier.
W ocenie Bojki od sierpnia bieżącego roku straty Ukrainy, wynikające z pogorszenia stosunków handlowych z Moskwą, wyniosły 30-40 mld hrywien (ok. 30-40 mln euro - przyp. red.).
Doradca ds. międzynarodowych prezydenta Wiktora Janukowycza Andrij Honczaruk, który towarzyszy mu w wizycie w Austrii oświadczył z kolei, że pauza w rozmowach o umowie stowarzyszeniowej nie przekreśla perspektyw europejskich Ukrainy.
– To jeszcze nie koniec, jeszcze mają być jakieś konsultacje. Rozporządzenie to koncentruje się na ryzykach, które mogą pojawić się ze strony Rosji pod kątem niebezpieczeństwa dla rynku wewnętrznego Ukrainy – powiedział.
dch, mg, PAP, fot. Youtube