W Austrii potężne przetasowanie na scenie politycznej. Prawica może wreszcie zdobyć WSZYSTKO!
W Wiedniu trwa potężne przetasowanie na scenie politycznej. Rządząca od lat wielka koalicja, czyli połączenie socjaldemokracji z chadecją, nieustannie się kłóci, ministrowie się zmieniają, a każda z rządzących partii robi swoje, zamiast wspólnie sterować krajem. Najbardziej widoczne jest to chyba w przypadku polityki imigracyjnej, gdzie SPÖ (socjaldemokracja) jest wiernym wykonawcą woli kanclerz Niemiec Angeli Merkel i forsuje politykę otwartych drzwi, zaś ÖVP (chadecja) chce kontrolować, kto jest wpuszczany do kraju i wprowadzić – łagodne, ale jednak – restrykcje wobec przybywających muzułmanów.
Szczególnie aktywny na tym polu jest chadecki minister spraw zagranicznych Sebastian Kurz, 30-letnie cudowne dziecko austriackiej polityki, który już wielokrotnie dał się poznać jako obrońca wartości konserwatywnych. To on jednoznacznie stwierdził, że krzyż musi pozostać w austriackich szkołach. On też domagał się, aby w razie potrzeby niszczyć statki z nielegalnymi imigrantami na Morzu Śródziemnomorskim, o czym pisaliśmy tutaj.
Od kilku dni Sebastian Kurz znalazł się w samym centrum austriackiej sceny politycznej, po tym, gdy dotychczasowy chadecki wicekanclerz oraz szef partii ÖVP Reinhold Mitterlehner zrezygnował z wszystkich swoich funkcji w partii i rządzie. Baronowie ÖVP w Kurzu widzą kandydata do objęcia schedy. To on ma wyprowadzić partię z marazmu, nadać jej z powrotem wyraźnie konserwatywny charakter i wyrwać ją z dołków sondażowych. Jest to możliwe, gdyż Kurz jest obecnie najbardziej popularnym politykiem Austrii.
Tymczasem partie opozycyjne z powodów oczywistych domagają się przyśpieszonych wyborów. „Nie ma innej drogi,” stwierdziła szefowa Zielonych Eva Glawischnig. W podobne tony uderzył Herbert Kickl, sekretarz generalny prawicowej partii wolnościowej (FPÖ), mówiąc: „Przyśpieszone wybory to najlepszy sposób, aby posprzątać ten żałosny i niekończący się plac budowy, któremu na imię rząd.”
Wreszcie też sam Sebastian Kurz z współrządzącej ÖVP stwierdził, że wcześniejsze wybory „są jedyną drogą.” Socjaldemokracja w Austrii niebawem zostanie wiec bez koalicjanta.