Ukraiński opozycjonista Jurij Łucenko, jeden z przywódców obecnych protestów w Kijowie, wyraził nadzieję, że władze Ukrainy ugną się w obliczu demonstracji i podpiszą umowę stowarzyszeniową z UE na szczycie Partnerstwa Wschodniego w Wilnie w tym tygodniu.
Łucenko podkreślił, że choć w Kijowie odbywają się dwie równoległe akcje poparcia dla stowarzyszenia z UE, to ich uczestnicy mają wspólny cel.
- Nie jesteśmy podzieleni. To, że na Majdanie Niepodległości nie ma polityków, a znajdują się oni na Placu Europejskim, nie oznacza, że są między nami przeciwieństwa. Cele tej akcji są dla nas wszystkich wspólne – oświadczył.
Podkreślił, że Ukraińcy, którzy demonstrują poparcie dla idei integracji europejskiej swego kraju, są przekonani, że ich działania zakończą się sukcesem. - Żołnierz, który myśli o porażce, jest na nią automatycznie skazany i nigdy nie wygra. Myślę tylko o zwycięstwie – powiedział polityk opozycji.
W ocenie Łucenki podpisanie umowy stowarzyszeniowej doprowadziłoby do wzmocnienia demokracji na Ukrainie.
- Jeśli umowa o stowarzyszeniu zostanie podpisana teraz czy nawet za miesiąc, to będzie to ogromny sukces całego naszego kraju. Będzie on miał dla Ukrainy wiele następstw. Jednym z nich będzie to, że uzyskamy możliwość przeprowadzenia względnie uczciwych wyborów, w których będziemy mogli wybrać sobie prezydenta, a nie otrzymać - według scenariusza rosyjskiego – samowolną nominację obecnego prezydenta Ukrainy. Dlatego po podpisaniu umowy o stowarzyszeniu będziemy uważać, że osiągnęliśmy cel obywatelskiej działalności na ulicach i przejdziemy do politycznej działalności w ramach kampanii wyborczej – powiedział polityk.
Proszony o skomentowanie poniedziałkowych starć między zwolennikami opozycji a milicją w Kijowie Łucenko zapewnił, że przywódcy protestów starają się nie dopuścić do takich zdarzeń. - Robię wszystko, by takie starcia zneutralizować i wczoraj mnie i moim kolegom to się udało – zaznaczył.
Łucenko nie potrafił odpowiedzieć na pytanie o stan zdrowia znajdującej się w więzieniu byłej premier Julii Tymoszenko, która w poniedziałek, w geście solidarności z uczestnikami protestów, ogłosiła głodówkę.
- Jak wiadomo, nie jestem dopuszczany na spotkania z Julią Tymoszenko. Władze stosują wobec niej terroryzm moralny, naruszając przy tym wszystkie możliwe i niemożliwe do złamania prawa. Niestety, nie mamy żadnego innego sposobu komunikacji, prócz jej spotkań z adwokatami, dlatego nie mogę teraz odpowiedzieć na to pytanie – oświadczył.
Łucenko zwrócił się także do Polaków, dziękując im za wspieranie ukraińskich dążeń do zbliżenia z Zachodem.
- Bardzo chciałbym podziękować, przede wszystkim narodowi polskiemu oraz jego przedstawicielom, polskim politykom, za stałe wsparcie udzielane Ukrainie. Jesteśmy wdzięczni za cierpliwość, którą okazują polscy politycy wobec Ukrainy, za rozumienie panujących tu realiów i za impulsy wiary w nasze siły, które ciągle otrzymujemy z sąsiedniej Polski – powiedział w rozmowie z korespondentem w Kijowie.
Łucenko, niegdyś szef MSW w rządzie Julii Tymoszenko, jest jednym z najbardziej zagorzałych przeciwników prezydenta Wiktora Janukowycza. Po jego dojściu do władzy został skazany na cztery lata więzienia za sprzeniewierzenie pieniędzy państwowych. Opozycjonista zawsze podkreślał, iż wyrok ten był zemstą polityczną. W kwietniu Łucenko wyszedł z więzienia, ułaskawiony przez Janukowycza.
mp, pap, fot. Влада Ярославська/CC