„Pociski nie latają nad Paryżem, Rzymem i Berlinem, lecz nad ukraińskimi miastami. Może czas już bronić ukraińskich cywilów i infrastrukturę krytyczną?” – napisał w sobotę na Twitterze doradca prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak. Póki co Niemcy zdecydowali się wesprzeć Ukraińców - na front pojedzie 18 haubic.
„Kraje zachodnie mają dużo współczesnych i efektywnych systemów obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej. Ale rakiety nie latają nad Paryżem, Rzymem i Berlinem. One latają nad ukraińskimi miastami. Może już czas, by bronić ukraińskich cywilów i infrastrukturę krytyczną? Czy jednak poczekamy na wielką katastrofę technogenną?” – napisał Mychajło Podolak, który pełni funkcję doradcy szefa gabinetu prezydenta Ukrainy.
Na razie obrońcy Ukrainy muszą zadowolić się niemieckim wsparciem. Po tygodniach wahań rząd Niemiec przychylił się do próśb o dostarczenie dodatkowej broni artyleryjskiej. Według informacji gazety „Welt am Sonntag” chodzi o 18 sztuk haubic RCH-155 o wartości 216 mln euro, które Kijów chce zamówić w firmie Krauss-Maffei Wegmann (KMW). RCH 155 jest rozwinięciem samobieżnej haubicy 2000, której 10 sztuk zostało już przekazanych Ukraińcom.
- To bardzo przyczyni się do ogromnego wzmocnienia siły zbrojnej ukraińskiej armii. Mam nadzieję, że rząd federalny będzie nadal konsekwentnie podążał tą drogą – powiedział ambasador Ukrainy w Niemczech Andrij Melnyk.