Niedzielne przyspieszone wybory na Ukrainie wygra najprawdopodobniej Sługa Narodu, partia prezydenta Wołodymyra Zełenskiego. Otwartym pytaniem pozostaje jednak to, czy wyborcy pozwolą jej na samodzielne sprawowanie władzy.
Według najnowszych sondaży ugrupowanie Zełenskiego uzyska ponad 40 proc. głosów, choć w niektórych przewidywaniach partia Sługa Narodu zdobywała nawet 48-proc. poparcie. Eksperci wskazują na ciągłą dominację tej partii nad innymi ugrupowaniami, i to pomimo faktu, że od czasu objęcia prezydentury przez Zełenskiego straciła ona kilka punktów procentowych. Prezydent Ukrainy zdawał sobie sprawę, że należy kuć żelazo póki gorące, dlatego też dążył do rozpisania przedterminowych wyborów i rozwiązał dotychczasowy parlament, przekonując, że należy oczyścić ukraińską scenę polityczną. Chciał w ten sposób wykorzystać swój ogromny sukces, jakim było miażdżące zwycięstwo w drugiej turze wyborów (73 proc. poparcia) nad dotychczasowym prezydentem Petrem Poroszenką.
Wołodymyr Zełenski dąży do efektywnego rządzenia poprzez współpracę z bliskim sobie środowiskiem. Tego samego nie można powiedzieć o współpracy z parlamentem, gdyż to konflikt na tej płaszczyźnie przyczynił się do tego, że w niedzielę Ukraińcy będą musieli się udać na głosowanie. Dlatego też na listach Sługi Narodu znalazło się wielu członków jego ekipy eksperckiej i wolontariuszy, pracujących na poprzedni sukces wyborczy, a także współpracownicy z jego firmy Kwartał 95 oraz przedstawiciele małego i średniego biznesu. Ogólnokrajową listę otwiera stojący na czele partii główny doradca Zełenskiego z kampanii – Dmytro Razumkow. Jednak wielu kandydatów znajdujących się na liście to osoby anonimowe w ukraińskiej polityce
CZYTAJ WIĘCEJ W DZISIEJSZEJ "GAZECIE POLSKIEJ CODZIENNIE"