Strona amerykańska jest zaniepokojona brakiem poważnego śledztwa w sprawie czwartkowej katastrofy malezyjskiego samolotu na wschodzie Ukrainy - powiedział minister transportu USA Anthony Foxx.
Zwłokę w rozpoczęciu dochodzenia nazwał "oczywistym powodem do zaniepokojenia". W wywiadzie dla amerykańskiej telewizji MSNBC podkreślił, że "dotarcie do tego, co w rzeczywistości się stało, będzie wymagało międzynarodowej współpracy". - Jesteśmy gotowi pomóc - zapewnił.
Foxx powiedział też, że amerykańskie władze lotnicze w następstwie katastrofy rozszerzyły zakaz amerykańskich lotów nad regionem sąsiadującym z terenami ukraińskiego konfliktu. - Oczekujemy, że społeczność międzynarodowa pójdzie za naszym przykładem - dodał.
Do wyjazdu na miejsce katastrofy malezyjskiego Boeinga 777 w obwodzie donieckim przygotowują się śledczy FBI i Narodowej Rady Bezpieczeństwa Transportu (NTSB), którzy mają pełnić funkcję doradczą.
Rzecznik FBI Paul Bresson poinformował, że biuro wysyła na Ukrainę co najmniej jednego śledczego; nie jest jednak jasne, kiedy nastąpi wyjazd albo czy będzie potrzeba dosłania innych osób. - Nasze działania będą uzależnione od rozwoju wydarzeń - wyjaśnił Bresson.
Także NTSB ma wysłać na Ukrainę co najmniej jednego śledczego, ale także w tym przypadku harmonogram nie jest ustalony - wskazał rzecznik Keith Holloway.
Samolot Malaysia Airlines leciał z Amsterdamu do Kuala Lumpur z 298 osobami na pokładzie. Spadł w obwodzie donieckim na wschodzie Ukrainy. Katastrofy nikt nie przeżył. Według analizy amerykańskich służb wywiadowczych samolot został najprawdopodobniej zestrzelony przez prorosyjskich separatystów.
CZYTAJ TAKŻE: