Stany Zjednoczone zaleciły swoim obywatelom natychmiastowe opuszczenie Libii ze względu na panującą tam „nieprzewidywalną i niestabilną sytuację” – poinformował Departament Stanu. Odradzono też podróże do tego kraju.
„Ze względu na przekonanie, że obcokrajowcy, zwłaszcza obywatele USA, mogą być utożsamiani w Libii z amerykańskim rządem lub organizacjami pozarządowymi, podróżujący powinni być świadomi groźby porwania, brutalnych ataków lub śmierci” – głosi ostrzeżenie Departamentu Stanu. Podkreślono w nim także, że amerykańscy obywatele przebywający w Libii „powinni zachować wyjątkową ostrożność i natychmiast wyjechać”.
Różne ugrupowania zbrojne wzywały do ataków na amerykańskich obywateli, a także na interesy USA w Libii – przypomina Departament Stanu. Ostatnie ostrzeżenie wydane w grudniu 2013 roku odradzało podróże do Trypolisu, jeśli nie są absolutnie niezbędne, a także podróże poza libijską stolicę.
Wcześniej we wtorek USA wysłały na Morze Śródziemne okręt desantowy USS Bataan, który może zostać w razie konieczności wykorzystany do ewentualnej ewakuacji amerykańskiego personelu w Libii. Jednostka nie znajduje się w pobliżu wybrzeża Libii, ale w razie wezwania może szybko zareagować – podali anonimowo przedstawiciele władz USA.
We wrześniu 2012 roku w ataku na amerykański konsulat w Bengazi zginęło czterech Amerykanów, w tym ambasador Christopher Stevens. Atak wywołał polityczną burzę w Waszyngtonie.
W Libii panuje coraz większy chaos. Rząd w Trypolisie nie jest w stanie zapanować nad dziesiątkami milicji, które pomagały w obaleniu dyktatora Muammara Kadafiego w 2011 roku, ale teraz nie liczą się z rządem centralnym. Przeciwko radykalnym milicjom wystąpił zbuntowany generał Chalifa Haftar. Zapewnia on, że nie chce zdobyć władzy, lecz jedynie odpowiada na „żądanie ludności”, by walczyć z „terrorystami”.