UE: południowe kraje Europy naciskają na "obowiązkową relokację" w pakcie migracyjnym
Grecja, Włochy, Hiszpania i Malta krytykują propozycje KE dotyczące nowego paktu o migracji i azylu. Krajom południa nie podoba się "brak równowagi", który widzą w proponowanych elementach dotyczących solidarności. Ich zdaniem należy wrócić do "obowiązkowej relokacji".
Pismo w tej sprawie do kanclerz sprawujących prezydencję w Radzie UE Niemiec Angeli Merkel, szefowej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen oraz przewodniczącego Rady Europejskiej Charles'a Michela skierowali premierzy: Grecji Kyriakos Micotakis, Włoch Giuseppe Conte, Hiszpanii Pedro Sanchez oraz Malty Robert Abela.
- Osiągnięcie porozumienia będzie trudne, ale zachowamy konstruktywną postawę wobec wszechstronnego porozumienia politycznego umożliwiającego Unii Europejskiej postęp w kierunku wspólnego zarządzania migracją i azylu - piszą politycy w liście.
Pod koniec września Komisja Europejska przedstawiła propozycje zmian w prawie dotyczącym migracji oraz systemu azylowego UE. Aby zachęcić do poparcia kraje Europy Środkowo-Wschodniej, m.in. Polskę czy Węgry, Bruksela zaproponowała wprowadzenie opcji "sponsorowania powrotów" migrantów przebywających w krajach południa Europy. Miałaby to być forma okazania solidarności przez państwa niechętne relokacji uchodźców do siebie. KE chciała, by jej propozycja otworzyła drogę do unijnego kompromisu w tej sprawie.
List premierów Grecji, Włoch, Hiszpanii i Malty wskazuje, że rozwiązania te nie zostały przez nich dobrze przyjęte. Wezwali oni do przyjęcia środków zapewniających większy podział obciążeń między państwa członkowskie oraz do określenia zasad dotyczących zobowiązań krajów znajdujących się na froncie migracyjnym.
- Obowiązkowa relokacja powinna pozostać głównym narzędziem solidarności - przekonują sygnatariusze pisma. Jednocześnie - wskazują - powinny być wystarczające zabezpieczenia, które zagwarantują pomyślne wdrożenie narzędzia sponsorowanych powrotów.
Micotakis, Conte, Sanchez oraz Abela ocenili, że rozwiązania oparte na "fikcji prawnej", polegające na odmowie wpuszczania do UE osób, które nie kwalifikują się do ochrony międzynarodowej, nie będą działać.
- Uważamy, że zasady solidarności i związane z nimi zobowiązania wszystkich państw członkowskich należy jasno określić. Państwa pierwszej linii nie mogą stawiać czoła presji migracyjnej za całą Unię Europejską. Musimy znaleźć wykonalne i skoordynowane rozwiązania w sprawie naszych wspólnych wyzwań - czytamy w liście.
UE próbuje zreformować politykę migracyjną od lat, ale sprawa ta spowodowała ogromne podziały między państwami członkowskimi. W efekcie poprzednich propozycji, które zakładały m.in. obowiązkową relokację uchodźców, nie udało się wypracować porozumienia.
- Dyskusje w sprawie nowego paktu toczą się w Parlamencie Europejskim i Radzie. Choć są one intensywne, znajdują się na relatywnie wczesnym etapie - skomentował pismo premierów rzecznik KE Adalbert Jahnz.
Komisja podkreśla, że obecna sytuacja jest zupełnie inna niż ta, w jakiej UE była w 2015 r., gdy przedostało się do niej nielegalnie 1,8 mln osób, a 90 proc. z nich było uchodźcami. Wówczas Bruksela położyła nacisk na obowiązkową relokację, ale system ten się nie sprawdził.
Z szacunków Komisji wynika, że z tych, którzy obecnie dostają się do UE nielegalnie, około 2/3 to migranci ekonomiczni, którzy nie będą mieli prawa do azylu. Takie osoby będą musiały zostać odesłane. Aby nowe przepisy weszły w życie, zgodę na nie musi dać większość państw członkowskich i Parlament Europejski.