Tureckie ambicje rozszerzenia swych wpływów na Morzu Śródziemnym, powodują nowe napięcia z wieloma krajami na lądzie, w powietrzu i na morzu. Według greckich mediów zachowanie Turcji staje się coraz bardziej agresywne.
Obecnie Turcja wydaje się być wszędzie. Kraj wysłał żołnierzy i syryjskich najemników do Libii, aby wzmocnić walczący rząd w Trypolisie. Mówi, że bombarduje pozycje Partii Pracujących Kurdystanu w północnym Iraku i najechał i okupował północną Syrię.
Pod koniec lipca prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan zmienił starożytny kościół Hagia Sophia z muzeum na meczet. Pełen widowiskowości i religijnej symboliki akt otwarcia był odnowieniem tureckiej wojowniczości, której nie widziano od czasów osmańskich. Główny duchowny otworzył przebudowany meczet wymachując mieczem, po czym Erdogan mówił o wyzwoleniu meczetu al-Aksa w Jerozolimie.
Nigdzie ambicje Turcji nie rosną szybciej niż na Morzu Śródziemnym. W listopadzie 2019 roku Turcja podpisała umowę z Trypolisem. Libia jest w trakcie wojny domowej, w której wspierany przez Egipt generał Khalifa Haftar walczy z rządem porozumienia narodowego w Trypolisie.
Haftar twierdził wiosną 2019 roku, że w końcu zdobędzie Trypolis. Przy wsparciu Egiptu, Zjednoczonych Emiratów Arabskich i Rosji generał ruszył naprzód, podczas gdy Turcja i Katar wpłacały pieniądze i środki, aby go powstrzymać.
Turcja jest wrogo nastawiona do egipskiego rządu Abdela Fattaha al-Sisiego. Erdogan był zwolennikiem byłego przywódcy Egiptu Mohammeda Morsiego i obaj są powiązani z Bractwem Muzułmańskim i Hamasem. Dlatego też Libia była dla Turcji nagrodą, którą trzeba było zdobyć by upokorzyć Egipt i zdobyć bazę w Afryce Północnej. Turcja już próbowała dostać się do Sudanu, a także budowała bazę w Somalii. Teraz przyszedł czas na zdobycie Morza Śródziemnego.
Pod koniec listopada 2019 roku Turcja oświadczyła, że podpisuje umowę z Trypolisem, aby przyznać sobie prawa w całym regionie Morza Śródziemnego, łącząc ją z Libią. W ten sposób przeciwdziałałby greckim wierceniom w tym regionie.
Erdogan czterokrotnie dzwonił do prezydenta USA Donalda Trumpa - 28 stycznia, 23 maja, 8 czerwca i 14 lipca - z naciskiem na Stany Zjednoczone, aby poparły ich plany w Libii. Wysłano tureckie fregaty morskie, a w lipcu adm. Adnan Özbal spotkał się z Libijczykami.
Oddziały tureckie w Libii zaczęły się od niewielkich jednostek, ale od tego czasu wzrosły.
4 lipca turecki minister obrony Hulusi Akar złożył triumfalną wizytę, bardziej jak rzymski prokonsul, który przybył, aby zbadać dominium, niż jako równorzędny partner Libii. Zwiedził bazę lotniczą Al-Watiya i Misrata, gdzie Turcja chce mieć bazę morską.
Ale nie wszyscy byli zadowoleni z wizyty Akara. Egipt groził wysłaniem sił do Libii oraz manewrami morskimi. Grecja, Cypr, Zjednoczone Emiraty Arabskie i Francja ostro skrytykowały Turcję. Dyplomacja wahadłowa między Grecją, Egiptem, ZEA, Cyprem i Francją zbliżyła te państwa do siebie.
Akar powiedział, że Turcja zrobi w Libii, co zechce, zgodnie z prawem międzynarodowym. Tej nocy niezidentyfikowane samoloty bojowe zbombardowały bazę lotniczą Watiya, niszcząc turecki sprzęt. Ktoś jednak obserwował Turków i postanowił przeciwdziałać.
Na morzu Turcja rości sobie pretensje do tego, co nazywa „Błękitną Ojczyzną”, ogromnego obszaru wody, który przeciwstawia się roszczeniom Greków i Cypru i daje Turcji prawa do wierceń na morzu oraz u wybrzeży Libii.
Turcja ma jasne zamiary. Rości sobie historyczne prawa do Libii w oparciu o rzekomą obecność etnicznych Turków, stosunki z epoki osmańskiej oraz nową umowę morską. Na początku lipca pokazała nowy pocisk przeciw okrętom zwany Atmaca, jakby chciała powiedzieć, że to właśnie czeka każdego, kto rzuci wyzwanie Ankarze na morzu.
Turcja otrzymała już jeden rosyjski system obrony powietrznej S-400 i kupuje kolejne, których mogłaby użyć, aby zagrozić greckim odrzutowcom nad wyspami u wybrzeży Turcji.
Ankara chce zwodować nowy lekki lotniskowiec i wykorzystać nowe drony Bayraktar. Według tureckiego koncernu radiowo-telewizyjnego TRT Ankara chce dodać do swojej floty 24 kolejne statki.
Pojawią się nowe okręty podwodne typu 214 i fregaty. W lutym Turcja kupiła również nowy statek wiertniczy o wartości 37 milionów dolarów, trzeci.
Turcja wykorzystuje również statki badawcze i statki wiertnicze, aby wysunąć roszczenia na Morzu Śródziemnym.
Jest to gra o wysokie stawki, w której Turcja może wywierać presję na Grecję i Cypr, kiedy tylko ma na to ochotę, umieszczając statki na ich wodach, a następnie przemieszczając je, aby wywołać alarmy i kryzysy. Wydaje się, że Ankara rozwija się w tego typu kryzysach. Podgrzewa je co miesiąc, czy to w Syrii, Iraku czy Libii, grając w krajach regionalnych jak na skrzypcach, aby uzyskać przychylność Stanów Zjednoczonych, Rosji lub Unii Europejskiej, w zależności od potrzeb Erdogana.
Libia to najlepsza nieruchomość z ropą naftową i wartością strategiczną. Egipt rzucił jednak rękawicę Erdoganowi. Sisi zapewnił sobie poparcie własnego parlamentu i generałów, a także regionalnych państw arabskich, z wyjątkiem Kataru, dla powstrzymania Turków. W przypadku USA Rosjanie przybywający do Libii uruchomili dzwonki alarmowe.
Większość mieszkańców regionu chce, aby tureckie ambicje i ciągłe podsycanie kryzysów ustały, ale nie chcą konfrontacji Egipt-Turcja, która przyciągnie kraje od Europy do Zatoki Perskiej.