Wczoraj rozpoczęła się trzydniowa wizyta Baracka Obamy na Kubie. Prezydent Stanów Zjednoczonych spotka się m.in. z Raulem Castro. Wizyta ma na celu unormowanie stosunków pomiędzy Kubą a USA.
Na lotnisku Baracka Obamę powitał minister spraw zagranicznych Bruno Rodriguez. Nieobecny był natomiast Raul Castro, który rok temu osobiście przywitał na lotnisku papieża Franciszka, a także prezydenta Francji Francoisa Hollande'a. Dzisiaj zaplanowane jest oficjalne przywitanie.
– Stoimy przed historyczną szansą na normalizację naszych stosunków – powiedział Obama do Kubańczyków. Jak dodał, zależy mu na spotkaniu przede wszystkim z obywatelami Kuby, bo chce usłyszeć, z jakimi problemami zmagają się na co dzień.
Prezydent USA nie zamierza natomiast rozmawiać z Fidelem Castro. Spotka się tylko z jego bratem, Raulem. Zaplanowane jest także spotkanie z przedsiębiorcami, opozycją i przedstawicielami mediów.
Jeb Bush skrytykował decyzję Obamy o wizycie na Kubie. Jego zdaniem takie działania „łamią mu serce” i nie jest to odpowiedni moment na spotkanie. – Moim marzeniem jest to, żeby Kuba kiedyś była wolna. Ponieważ tak nie jest, moment na wizytę nie jest odpowiedni – powiedział.
Stosunki Stanów Zjednoczonych z Kubą pogorszyły się w trakcie prezydentury gen. Dwighta Eisenhowera, który zerwał dyplomatyczne relacje z tym krajem. W 2014 r. Obama zapowiedział poprawę stosunków z wyspą. Na Kubie ma powstać ambasada USA. CZYTAJ WIĘCEJ
CZYTAJ TAKŻE: