Na ulice Hongkongu znów wyszły gigantyczne tłumy protestujących. Tym razem manifestacje przebiegały spokojnie. Pekin jednak wciąż podsyca napięcia i sugeruje możliwość interwencji.
Organizatorzy demonstracji podali, że w antyrządowej manifestacji w parku Wiktorii uczestniczyło 1,7 mln osób. Policja oszacowała ich jednak jedynie na 128 tys. Był to już jedenasty z rzędu weekend protestów przeciwko lokalnym władzom i zgłoszonemu przez nie projektowi nowelizacji prawa ekstradycyjnego, które ograniczałoby autonomię tego regionu wobec Pekinu.
Część manifestantów przeniosła się następnie przed budynki rządowe, a także do dzielnicy Central, na co wcześniej nie wyraziła zgody policja, mimo próśb organizatorów protestu. Protesty w większości przebiegły spokojnie i doszło jedynie do kilku incydentów.
Przedstawiciel Frontu Jimmy Sham ocenił, że szefowa administracji Hongkongu Carrie Lam musi odpowiedzieć na postulat protestujących, gdyż jeśli „pozostanie głucha, podsyci kolejne radykalne protesty”. Oprócz całkowitego wycofania się z projektu zmiany prawa chcą oni również śledztwa w sprawie nadużyć policji wobec manifestantów, a także rozpisania wyborów...
Autor: Aleksander Kłos
CZYTAJ WIĘCEJ W DZISIEJSZEJ "GAZECIE POLSKIEJ CODZIENNIE"