Stały przedstawiciel Rosji przy Organizacji ds. Zakazu Broni Chemicznej Aleksandr Szulgin przedstawił rosyjską wersję wydarzeń w związku z otruciem Siergieja Skripala. Wg. Rosjanina, za produkcją Nowiczoka i otruciem byłego szpiega, stoją Wielka Brytania i USA.
Aleksandr Szulgin w rozmowie z agencją Interfax oznajmił, że z dużym prawdopodobieństwem można przyjąć, że toksyczna substancja użyta w ataku na Siergieja Skripala pochodziła z zachodnich krajów.
- Żeby nie owijać w bawełnę, wymienię te kraje wprost. Przede wszystkim są to sama Wielka Brytania i USA - powiedział Aleksandr Szulgin.
Pełniący funkcję stałego przedstawiciela Rosji przy Organizacji ds. Zakazu Broni Chemicznej Szulgin wprowadził opinię publiczną w osłupienie.
Na poparcie swojej teorii Szulgin wyjaśnia nawet tajemnicę pojawienia się środka chemicznego Nowiczok w Wielkiej Brytanii. Urzędnik przekonuje, że służby wywiadowcze krajów Zachodu w latach 90. miały werbować rosyjskich chemików i aktywnie wykorzystywać ich wiedzę.
Brytyjska strona nie ma wątpliwości co do otrucia Skripala. Brytyjscy śledczy ustalili, były szpieg i jego córka zostali otruci produkowaną w Rosji bronią chemiczną typu Nowiczok. Substancja najprawdopodobniej została podłożona do walizki córki przed jej wylotem z Moskwy do Wielkiej Brytanii.
Rosyjskie władze odrzucają wszelkie zarzuty o udział w próbie otrucia Skripala i twierdzą, że w latach 2002-2017 zlikwidowany został cały jej arsenał broni chemicznej.
Kreml zamiast tłumaczyć się ze sprawy, postanowił przejść do ataku, odwracając całkowicie uwagę od siebie i kierując ją na zachodnie kraje. To już nie pierwszy raz jak zamiast rzeczowej rozmowy, mamy do czynienia z „odbiciem piłeczki”. W końcu najlepszą obroną jest atak.