Talibowie przetrzymują amerykańskich obywateli. W zamian chcą spełnienia warunków
Czołowy Republikanin zasiadający w komisji spraw zagranicznych Izby Reprezentantów, Michael McCaul, oznajmił w niedzielę, że talibowie nie pozwalają wylecieć z afgańskiego lotniska obywatelom USA i ich afgańskim sojusznikom. Trzymają ich jako zakładników.
Według portalu „The Hill” McCaul twierdzi, że mimo zgody Departamentu Stanu sześć samolotów, które przez ostatnie kilka dni przebywały na międzynarodowym lotnisku w Mazar-i-Sharif z amerykańskimi obywatelami i afgańskimi tłumaczami nie mogło odlecieć. W ocenie deputowanego talibowie przetrzymują ich jako zakładników, dopóki nie zostaną spełnione ich żądania.
– Talibowie chcą czegoś w zamian. W istocie, kiedy nie pozwalają amerykańskim obywatelom odlecieć... zamienia się to w sytuację zakładniczą – ocenił McCaul.
Według CBS News, Departament Stanu powiadomił członków Kongresu w e-mailu, że loty czarterowe mają zgodę resortu na lądowanie w stolicy Kataru – Doha „jeśli talibowie zgodzą się na start".
The U.S. leads globally in private philanthropy. We’ve heard from many companies, NGOs, and foundations looking to help welcome Afghans starting new lives in America. For those looking to assist, email [email protected] and we’ll find a way for you to make an impact. pic.twitter.com/bYKSGwLeTf
— Secretary Antony Blinken (@SecBlinken) September 3, 2021
CBS dowiedziała się od organizacji pozarządowej Ascend, która zajmuje się kobietami w Afganistanie, że ma dwa samoloty, które czekają od sześciu dni na odlot z 600 do 1200 osobami na pokładzie. Jest wśród nich 19 obywateli USA i dwóch stałych mieszkańców.
„The Hill” przypomniał, że USA zakończyły operację wycofywania się z Afganistanu w ub. wtorek, ale wielu amerykańskich obywateli wciąż tam pozostaje. Zdaniem McCaula są ich tam setki. Sekretarz stanu Antony Blinken w minionym tygodniu wyliczył natomiast, że jest ich „poniżej 200, a prawdopodobnie bliżej 100".
Rzecznik Departamentu Stanu, poproszony w niedzielę przez „The Hill” o komentarz zaznaczył m.in., że nie ma „wiarygodnych środków, aby potwierdzić podstawowe szczegóły" w sprawie lotów. USA nie mają już bowiem personelu na ziemi, ani kontroli przestrzeni powietrznej nad Afganistanem i w regionie. Jak dodał, Departament będzie „trzymał talibów za słowo, że pozwolą ludziom swobodnie opuścić Afganistan".
– Podobnie jak w przypadku wszystkich zobowiązań talibów, skupiamy się na czynach, a nie na słowach i przypominamy talibom, że cała społeczność międzynarodowa koncentruje się na tym, czy wywiązują się ze swoich zobowiązań – powiedział rzecznik.