Uratowany pasażer promu, który wywrócił się na Jeziorze Wiktorii, jest w ciężkim stanie. Przeżył tylko dlatego, że znalazł się w odpowiednim miejscu pod kadłubem wywróconej jednostki.
Ocalały to zatrudniony na promie inżynier, który według tanzańskiego nadawcy TBC zamknął się w maszynowni. Na razie nie wiadomo, w jakim stanie jest mężczyzna. Wraz z nim liczba uratowanych z katastrofy wzrosła do 41 osób.
Ratownicy usłyszeli w sobotę stukanie od wewnątrz kadłuba. Byli zaskoczeni, ale szczęśliwi, że ktoś jeszcze przeżył. Pod wodę zeszli nurkowie i uwolnili inżyniera - informuje BBC News. Uratowany trafił pod opiekę lekarzy.
Prom płynął z Bugorory na wyspie Ukerewe. Zginęło co najmniej 170 osób, jednak liczba ta z pewnością wzrośnie, bo ratownicy wciąż wyławiają z wody kolejne ciała.
Osoby zarządzające promem trafiły do aresztu. Ogłoszono czterodniową żałobę w całym kraju. Prezydent John Magufuli w przemówieniu telewizyjnym oskarżył obsługę jednostki o dopuszczenie do jej przeładowania. Według mediów w Tanzanii łódź mogła przewozić maksymalnie 100 osób, a w momencie katastrofy na pokładzie było ponad 400 osób.