Szkoła w Sussex wprowadziła w nowym roku szkolnym tzw. bezpłciowe mundurki. Pomysłowi sprzeciwiła się grupa dziewcząt, która przyszła w spódnicach. Nie zostały one wpuszczone do szkoły, a terenu placówki "broniła" policja.
Priory School w Lewes w hrabstwie East Sussex wprowadziła nietypowy nakaz – wraz z rozpoczęciem nowego roku szkolnego, wszyscy uczniowie i uczennice mają obowiązek noszenia spodni. Przedstawiciele placówki uważają, że niektóre z dziewcząt zakładały zbyt krótkie spódnice, a nowe przepisy mają ukrócić ten trend. Głównym celem ich wprowadzenia jest jednak – jak podano – "niedopuszczenie do dyskryminacji uczniów ze względu na płeć".
Szkoła poinformowała, że osoby, które nie dostosują się do nowych zasad, zostaną poproszone o zmianę stroju i odesłane do domu.
Jedną z pierwszych osób, których dotknął nowy przepis była Nina Cullen. Dziewczyna przyszła do szkoły w spódnicy i odmówiono jej wstępu do budynku. – Nie kupiłam nowego mundurka, bo nie widzę sensu w takim marnowaniu pieniędzy – oznajmiła w rozmowie z BBC.
Wtedy jej koleżanki, wraz z rodzicami, postanowiły zaprotestować przeciwko nowym zasadom. Kiedy przyszły do szkoły w spódnicach, także one nie zostały wpuszczone na jej teren. Bramy szkoły "broniła" policja.
Hats off to the girls at a Sussex secondary school who are refusing to comply with new rules requiring them to wear 'gender neutral' uniforms. The gates were closed on them because - shock, horror - they want to continue wearing skirts! All power to them! pic.twitter.com/wwikWo6l53
— Paul Embery (@PaulEmbery) September 6, 2019