Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) przerwała współpracę z rosyjską Federalną Służbą Bezpieczeństwa (FSB) – oświadczył szef SBU Wałentyn Naływajczenko w rozmowie z kijowską gazetą „Deń”.
- Wstrzymaliśmy wszelkie kontakty z agresorem. Co więcej – zerwane zostały wszystkie dwustronne umowy i porozumienia. Obecnie nasze relacje polegają wyłącznie na przeciwdziałaniu akcjom dywersyjnym FSB – powiedział.
Naływajczenko poinformował, że SBU aresztowała dotychczas ponad 90 dywersantów, wśród których jest 13 obywateli Rosji. Ujawnił, że od grudnia ubiegłego roku do lutego bieżącego roku w sztabie SBU w Kijowie działały trzy grupy wysokich funkcjonariuszy rosyjskiej FSB.
- W ciągu tych trzech miesięcy cała nowoczesna broń, akta personalne i archiwa, czyli wszystko, na czym opierają swoją działalność zawodowe służby specjalne, zostało wywiezione do Symferopola (na Krymie). W ostatnich latach jednostki, których zadaniem jest obrona ukraińskiego państwa, były wypełnione rosyjską agenturą i planowały rozpędzanie Majdanu, strzelanie do ludzi – podkreślił.
Według szefa SBU świadczy to o tym, że kierownictwo Rosji wraz z obalonym w lutym prezydentem Ukrainy Wiktorem Janukowyczem „od dawna przygotowywało się do aneksji Krymu (przez Rosję) oraz do wydarzeń, z którymi mamy dziś do czynienia w Donbasie”.
Naływajczenko uspokoił jednak, że obecnie udało się odbudować trzon SBU. - Nowi pracownicy dobrze wywiązują się ze swoich zadań. Nie mogę, oczywiście, powiedzieć, że jest to całkowicie nowa służba, ale kontrwywiad i obrona państwowa to jednostki, na których możemy już polegać – oświadczył w rozmowie z gazetą „Deń”.
CZYTAJ TAKŻE: