W strzelaninie w nowojorskim Harlemie zginął w piątek wieczorem czasu miejscowego funkcjonariusz policji. Drugi został ranny, w stanie krytycznym przewieziono go do szpitala.
- Dziś wieczorem został zabity 22-letni syn, mąż, funkcjonariusz i przyjaciel, ponieważ zrobił to, o co go poprosiliśmy - powiedziała komisarz nowojorskiej policji Keechant Sewell.
Według organów ścigania, na które powołuje się agencja AP, strzelanina miała miejsce ok. godziny 18 czasu lokalnego. Funkcjonariusze przybyli na wezwanie w sprawie zakłócenia porządku. Zaalarmowała ich matka, która nie mogła poradzić sobie z synem.
- Trzech policjantów rozmawiało z kobietą w przedpokoju, a kiedy następnie dwóch przeszło do pokoju w głębi mieszkania, gdzie znajdował się syn, rozległy się strzały - podała AP. Jak dodała agencja, powołując się na anonimowe źródło, podejrzany został zabity.
ZOBACZ: Strzelanina w supermarkecie. Pracownicy chowali się w zamrażarkach
Zgodnie z doniesieniami Nowojorskiego Departamentu Policji (NYPD), wcześniej w tym tygodniu w strzelaninach rannych zostało czterech policjantów, z których jeden zmarł.
Cytowany przez "New York Times" rzecznik burmistrza Erica Adamsa poinformował, że przed piątkową strzelaniną brał on udział w czuwaniu po śmierci 11-miesięcznej dziewczynki. Zginęła ona w środę wieczorem od zabłąkanej kuli. Później burmistrz pojechał do szpitala, gdzie przewieziono rannych funkcjonariuszy.
Adams, będący niegdyś także policjantem, zobowiązywał się do poprawy stanu bezpieczeństwa w mieście. Jak deklaruje, to jedno z jego największych wyzwań na stanowisku burmistrza Nowego Jorku.