Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powiedział w czwartek, że obecna sytuacja grozi skutkami, które sprawią, iż w Donbasie znów może rozgorzeć wojna. Oskarżył stronę ukraińską o "prowokacyjne działania" i o zgromadzenie sił ofensywnych na linii rozgraniczenia w Donbasie.
- Każdy moment grozi przejściem ze sfery ataków informacyjnych do skutków, które wywołają, iż wojna w bezpośredniej bliskości naszych granic może rozgorzeć na nowo - oświadczył Pieskow.
- Słyszymy w ciągu ostatniej doby, że Rosja utrzymuje na granicy ogromny potencjał ofensywny, ale chodzi o nasze własne terytorium. Nikt jednak (...) nie mówi o ogromnym ofensywnym potencjale sił ukraińskich na linii rozgraniczenia. A w połączeniu z prowokacyjnymi działaniami, które nasiliły się w ciągu ostatniej doby czy kilku dni, jest to bardzo niebezpieczna sytuacja - powiedział rzecznik Kremla.
Wcześniej Pieskow ogłosił, że jest bardzo prawdopodobne, iż siły ukraińskie zaatakują tzw. republiki ludowe w Donbasie. Chodzi o struktury powołane przez prorosyjskich separatystów we wschodnich obwodach Ukrainy: donieckim i ługańskim.
Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej wszczął w środę sprawę karną dotyczącą masowych grobów w Donbasie, w których pochowano miejscowych mieszkańców. Według strony rosyjskiej ludzie ci zginęli w 2014 roku w rezultacie ostrzałów sił ukraińskich.
15 lutego prezydent Rosji Władimir Putin oznajmił niedawno, że uważa wydarzenia w Donbasie za "ludobójstwo".