Striełkow jednak żyje. Zawieszenie broni w Donbasie nazywa „haniebnym”
Igor Striełkow vel Girkin, oficer Federalnej Służby Bezpieczeństwa i były dowódca rosyjskich dywersantów w Donbasie żyje i ma się dobrze. Co więcej, krytykuje Zachód i zawieszenie broni, a także wychwala Władimira Putina.
Jednak żyje
Jeszcze niedawno sensacyjna była informacja o tym, że słynny pułkownik FSB, który dowodził siłami dywersantów w Donbasie, nie żyje. Jego znikniecie wywołało spory zamęt informacyjny. Media związane z prorosyjskimi separatystami informowały, że został ciężko ranny. Natomiast media rosyjskie twierdziły, że zginął od ostrzału artyleryjskiego.
Doniesienia o śmierci Striełkowa okazały się na wyrost. Pojawił się on na łamach rosyjskiego serwisu Politykus.ru, gdzie zapowiedział „walkę z nielegalnymi próbami przeprowadzenia w Rosji kolorowych rewolucji, podejmowanymi przez Zachód”. Apelował o mobilizację do „walki z faszystami”. Jednak w żaden sposób nie odniósł się do swojego zniknęcia.
Informacje o powrocie Striełkowa przekazał też rosyjski dziennikarz Aleksander Zhilin. Wraca do południowo-wschodniej Ukrainy. Może pełnić różne funkcje w ruchu oporu. Ludzie czekają na powrót byłego ministra obrony. Pojawienie się Striłkowa, jako symbolu zwycięstwa i sukcesów w walce z wrogiem, znacznie podniesie morale obywatelskiej milicji – pisał Zhilin.
Pochwała Putina i „haniebne porozumienie” z Mińska
W czwartek sam Striełkow pojawił się przed kamerami podczas konferencji, którą zorganizował w Moskwie. Do dziennikarzy przemawiał w wojskowym uniformie, za jego plecami wisiały flagi Rosji i tzw. Noworosji. Między flagami wisiał natomiast portret młodego Władimira Putina w marynarskiej czapce. Striełkow podkreślał, że wspiera prezydenta Rosji, który jego zdaniem jest „jedynym gwarantem stabilności”.
Oficer FSB krytykował też porozumienie o zawieszeniu broni między Ukrainą a Rosją, które podpisano kilka dni temu w Mińsku. Jego zdaniem jest ono „haniebne”. Jednak z drugiej strony zadeklarował, że już nie wróci do dowodzenia armią rosyjskich dywersantów. – Nie biorę pod uwagę powrotu do Doniecka w najbliższej przyszłości – zapowiedział.
Striełkow skomentował również sprawę zestrzelenia Boeinga 777. Rosyjski oficer jest oskarżany o wydanie rozkazu wystrzelenia rakiet z systemu BUK, rakiet, które spowodowały śmierć prawie 300 osób.
– Nie wiem, kto zestrzelił boeinga. Moim zdaniem został zestrzelony przez stronę ukraińską. Tak prowadzili malezyjski samolot, że wystawili go na strzał. Oskarża się o to obywatelską milicję, bo samolot rozbił się terytorium częściowo przez nią kontrolowanym – mówił Striełkow, próbując się usprawiedliwiać.