Setki tysięcy mieszkańców Kolumbii wyszły w niedzielę na ulice ponad 20 miast, aby zaprotestować przeciwko polityce administracji prezydenta Gustavo Petro. Wielu żądało jego dymisji.
Najliczniejsza demonstracja, jak podają lokalne media, przeszła ulicami miasta Medellin, na północnym zachodzie kraju. Wzięło w niej udział ponad 350 tys. osób. „To jedna z największych demonstracji, jaka kiedykolwiek została zorganizowana na terytorium Kolumbii” - powiedział w rozmowie obecnymi na marszu mediami działacz społeczny i prawnik Jaime Arzabaleta.
Duża manifestacja odbyła się w niedzielne popołudnie czasu miejscowego także w stolicy kraju, Bogocie, gdzie na antyprezydencki marsz przybyło ponad 180 tys. osób. Większość z nich pojawiła się na demonstracji z flagami państwowymi.
Relacjonująca niedzielne protesty z ponad 20 miast Kolumbii stołeczna telewizja Semana TV określa manifestacje mianem „historycznych” z powodu bardzo wysokiej frekwencji. Uczestnicy protestów, w których wzięły udział liczne grupy społeczne i zawodowe, krytykują prezydenta Gustavo Petro głównie za doprowadzenie do kryzysu służby zdrowia, bierności w zwalczaniu zorganizowanej przestępczości, a także za zapowiadane przez niego zmiany w ustawie zasadniczej, zarzucając mu „ciągoty dyktatorskie”.
Na transparentach, z którymi na protesty przybyli demonstranci, widniały m.in. hasła: „Petro musisz odejść!”, „Dymisja natychmiast!”, „Wynoś się Petro!”, „Nie chcemy komunizmu!”, „Kocham mój kraj, ale wstydzę się jego rządu!”.
Zaprzysiężony w sierpniu 2022 r. na urząd głowy państwa Gustavo Petro jest pierwszym kolumbijskim prezydentem o radykalnie lewicowych poglądach. W przeszłości był on m.in. senatorem oraz burmistrzem Bogoty.