Oto dowód na upadek lewackiej mentalności. Hasłem pikiety islamskiej było: „Przeciwko nasilającej się nagonce wobec migrantów, muzułmanów i uchodźców.”
19 grudnia ubiegłego roku w Berlinie miał miejsce okrutny zamach terrorystyczny, podczas którego powiązany z Państwem Islamskim Tunezyjczyk wjechał ciężarówką w jarmark bożonarodzeniowy mordując przy tym 12 osób, a raniąc kilkadziesiąt. Tragedia wydarzyła się na placu przed kościołem Pamięci.
I akurat w tym miejscu kilka organizacji muzułmańskich postanowiło w czwartek, 16 marca – zaledwie trzy miesiące po zamachu! – zorganizować pikietę, która prowokacyjnie odbyła się pod hasłem „Przeciwko nasilającej się nagonce wobec migrantów, muzułmanów i uchodźców.”
Głównym inicjatorem akcji było stowarzyszenie „Neuköllner Begegnungsstätte” (tłum.: miejsce spotkań Neukölln; Neukölln jest dzielnicą Berlina, w której dominują mieszkańcy muzułmańscy. Znajduje się w niej okazały meczet, a także cmentarz turecki). Choć ta nazwa brzmi niewinnie to zadaniem tej organizacji jest szerzenie islamu w Niemczech oraz szukanie i pozyskiwanie nowych wyznawców Allaha, do czego przyznaje się zresztą otwarcie na swojej stronie internetowej. Samo stowarzyszenie od lat znajduje się na liście obserwacji niemieckiego wywiadu (Verfassungsschutz) z powodu swej bliskości do radykalnie islamskiego Bractwa Muzułmańskiego. A motto tego Bractwa brzmi następująco: „Allah jest naszym celem. Prorok naszym przywódcą. Koran naszym prawem. Dżihad naszą ścieżką. Śmierć w imię Allaha jest naszą nadzieją.”