Ponad 20 tys. pasażerów nie mogło skorzystać ze swoich biletów lotniczych za sprawą strajku francuskich kontrolerów ruchu powietrznego. Najbardziej ucierpieli pasażerowie Ryanaira – w ciągu ostatnich kilku tygodniu współpracownicy zaczęli obawiać się o swoje stanowiska i poczucie stabilnej pracy, co dało początek strajkowi.
Pasażerowie, którzy chcieli wylecieć z głównego hubu tych linii lotniczych w Wielkiej Brytanii do Bergerac, Bordeaux, Marsylii, Palmy czy Perpignan próbują poszukiwać alternatywnych lotów. Problem dotyczy bowiem nie tylko lotnisk we Francji, ale również innych portów lotniczych m.in. Luton-Nimes, Ibiza Manchester, Leeds/Bradford i East Midlands-Palma-Barcelona.
Wszystko ma związek ze zmianami planowanymi przez prezydenta Emmanuela Macrona w zakresie kodeksu pracy. Prezydent Francji zapowiedział, że nowe przepisy zmieniające kodeks, będą dotyczyły m.in. ułatwienia w rozwiązywaniu umów o pracę przez pracodawcę, czy ograniczenie praktyki do zaskarżania do sądów decyzji o zwolnieniu przez pracowników. Z takimi zmianami nie zgadzają się tamtejsze związki zawodowe.
Ryanair zapowiedział, że wystosuje oficjalne pismo do rządu francuskiego, w którym zwróci uwagę na zmianę przepisów i fakt, iż zmiany te powinny być uzgodnione z kontrolerami ruchu lotniczego.
– Interwencję powinna podjąć również Komisja Europejska. Nie może być tak, że blisko 20 tysięcy pasażerów ma problemy z podróżowaniem, że ruch lotniczy jest niemal sparaliżowany, bo związkowcy po razkolejny raz protestują. Nie można patrzeć bezczynnie na krzywdę konsumentów z wielu europejskich państw – podkreślił.