Rosja prowokuje brytyjskie i holendersie wojska. "Chodzi nie tylko o olbrzymie zasoby metali"
Rosyjskie jednostki lotnicze oraz marynarki wodnej starają się sprowokować brytyjskich oraz holenderskich marines ćwiczących na kole podbiegunowym. – Tego typu działania należy traktować jak podbijanie stawki przez Rosję, która chce dać innym krajom do zrozumienia, że albo nas uznacie i będziecie nam płacili ustępstwami i koncesjami, albo będziemy sprawiać kłopoty – mówi dr Jerzy Targalski.
Generał Jeff Mac Mootry z Korpusu Piechoty Morskiej Holandii w rozmowie z brytyjskim dziennikiem „The Daily Telegraph” zwraca uwagę na coraz częstsze pojawianie się rosyjskich okrętów i myśliwców podczas realizowanych przez Sojusz ćwiczeń w Arktyce.
– Chcą nader dobitnie pokazać swoją obecność – mówi.
Te „bliskie spotkania” z Rosjanami generał opisuje jako część zimnej wojny 3.0.
Zdaniem eksperta ds. bezpieczeństwa dr. Jerzego Targalskiego, Arktyka ma znaczenie podwójne.
– Chodzi nie tylko o olbrzymie zasoby metali, ziem rzadkich oraz gazu, ale również o tzw. korytarz północy, czyli drogę na Pacyfik przez Arktykę, która powoli staje się łatwiejsza do żeglugi ze względu na zmiany klimatu – wyjaśnia.
Rosjanie jako pierwsi zdali sobie sprawę z kluczowej roli regionu arktycznego i od kilku lat systematycznie go militaryzują. Otwierają nowe obiekty wojskowe i modernizowane bazy z czasów zimnej wojny. Jedynie w ub.r. oddano blisko 100 obiektów w sześciu bazach wojskowych