Rosyjskie społeczeństwo krytykuje postawę rządu, który pozbywa się przechwyconej na granicy żywności pochodzącej z krajów objętych embargiem. Kreml nie ustępuje i zapowiada kupno mobilnych krematoriów, w których ma być palona potencjalnie "skażona biologicznie" żywność.
Jak poinformował serwis Fontanka, rosyjskie ministerstwo rolnictwa zamierza kupić mobilne krematoria (jedno jest warte około 6 mln rubli, czyli 100 tys. dolarów), by palić mięso i produkty mleczne. Zdaniem niektórych rosyjskich polityków, skonfiskowana żywność może stanowić zagrożenie biologiczne.
Rosjanie apelują do Putina
Produkty pochodzące z krajów objętych rosyjskimi sankcjami są zatrzymywane na granicy, to za sprawą wydanego 29 lipca rozporządzenia Władimira Putina. 6 sierpnia rosyjski minister rolnictwa Aleksandr Tkaczow wystąpił z propozycją niszczenia zatrzymanej na granicy żywności. Od razu zniszczono 28 ton jabłek i pomidorów z Polski. CZYTAJ WIĘCEJ...
Na pomysł ministra szybko zareagowało rosyjskie społeczeństwo, które nie widzi sensu w niszczeniu produktów, które można zjeść. Petycja do rosyjskich władz, by jedzenie zatrzymanie na granicy nie było niszczone znalazła się na portalu change.org. Podpisało ją 285 tys. osób. Olga Sawieliewa, autorka petycji, wyszła z inicjatywą, aby żywność przekazywać emerytom, weteranom, rodzinom wielodzietnym, potrzebującym i inwalidom.
Rosjanie zbierają żywność niszczoną przez Putina
Pomimo dekretu władz, lokalna ludność Smoleńska próbuje odzyskać wszystko, co da się jeszcze zjeść. Miejscowi Rosjanie przeszukują miejsce, w którym buldożery zniszczyły brzoskwinie i pomidory z zachodniej Europy, wybierając to wszystko, co nadaje się do spożycia. Mówi się, że duża część tych towarów trafi na miejscowe targowiska. CZYTAJ WIĘCEJ...