Rebelianci opuszczają Lasho. Pekin odegrał kluczową rolę
Pod naciskiem Chin rebelianci opuścili strategiczne miasto Lasho w Mjanmie, oddając je bez walki siłom wojskowej junty. Pekin, choć oficjalnie deklaruje politykę nieingerencji, odegrał kluczową rolę w dramatycznym zwrocie wydarzeń.
Chińskie interesy ponad wszystkim
Jak podaje The New York Times, rebelianci z Mjanmy wycofali się bez walki z miasta Lasho w stanie Szan, oddając je wojsku bez oddania jednego strzału. To nagłe i zaskakujące posunięcie nastąpiło w kwietniu, zaledwie kilka miesięcy po ich zwycięskim szturmie na miasto, który kosztował życie ponad 500 bojowników. Decyzja o wycofaniu – jak twierdzą dowódcy rebelii – była skutkiem silnej presji ze strony Chin.
Pekin, oficjalnie deklarujący politykę nieingerencji, miał – według rozmówców cytowanych przez „NYT” – zablokować handel na granicy, odciąć prąd i internet w okolicznych miejscowościach, a także zatrzymać dowódcę jednej z głównych grup rebelianckich. Wszystko to miało doprowadzić do rezygnacji z utrzymywania kontroli nad miastem strategicznie położonym zaledwie 120 kilometrów od granicy z Chinami.
Chiny posiadają w regionie ogromne inwestycje, m.in. rurociągi transportujące ropę i gaz z Zatoki Bengalskiej do swojego terytorium oraz projekty w ramach Inicjatywy Pasa i Szlaku. Pekin miał przekazać jasne ostrzeżenie, że nie dopuszcza do prowadzenia działań zbrojnych w pobliżu tych instalacji. Lasho zostało zdobyte przez tzw. Grupę Kokang – armię złożoną z etnicznych Kokangów mówiących po mandaryńsku – przy wsparciu innych sił prodemokratycznych. Walki były intensywne, a po stronie junty śmierć poniosło wielu wysokich rangą oficerów, w tym trzech generałów. Miasto miało stać się symbolem oporu wobec zamachu stanu z 2021 roku.
W maju prezydent Chin Xi Jinping spotkał się w Moskwie z generałem Min Aung Hlaingiem – przywódcą wojskowego rządu Mjanmy – i zapewnił go o poparciu dla „integralności terytorialnej” i „stabilności narodowej”. Było to pierwsze tak otwarte spotkanie od czasu przewrotu. Według chińskich mediów państwowych, Xi wyraził oczekiwanie, że junta zadba o bezpieczeństwo chińskich projektów i obywateli.
Opór nie słabnie
Choć junta odzyskała Lasho, sytuacja w kraju pozostaje niestabilna. Ruch oporu kontroluje obecnie ponad połowę terytorium państwa, mimo że nie dysponuje scentralizowanym dowództwem ani nowoczesnym uzbrojeniem. Armia w odpowiedzi prowadzi brutalne kampanie lotnicze, również z użyciem chińskich dronów i samolotów. W jednej z ostatnich tragedii – nalocie na szkołę w regionie Sagaing – zginęło 24 dzieci i nauczycieli.
W tle dramatycznych wydarzeń trwa walka nie tylko o przyszłość Mjanmy, ale też o wpływy w regionie. Dla wielu mieszkańców Lasho i innych okupowanych miejsc to, co się wydarzyło, pozostanie bolesnym symbolem: ofiara życia setek bojowników została anulowana decyzjami zapadającymi poza granicami ich kraju.
Źródło: Republika, nytimes.com
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X