Bardzo ciepło manifestację opozycji pod przywództwem Tuska w Warszawie przyjęły prokremlowskie media w Rosji. Walerij Masterow na łamach „Niezawisimoj Gaziety” w obszernym artykule „Władze obawiały się marszu protestacyjnego w Warszawie” stwierdza z ogromną emfazą, iż stolica Polski „stała się centrum największej demonstracji antyrządowej od 2015 r.”. Twierdzi też, iż nabrała ona „wymiaru międzynarodowego” - pisze prof. Piotr Grochmalski. Cały tekst przeczytacie we wtorkowej "Gazecie Polskiej Codziennie". Tu publikujemy jego fragment.
Zdumiewa ów entuzjazm dziennikarza, który oddelegowany jest do kształtowania wśród Rosjan negatywnego wizerunku Polski. Przypomnijmy, iż w trakcie incydentu z rakietą ten sam autor nawoływał do puczu w polskiej armii. A teraz z nieukrywaną satysfakcją próbuje sugerować Rosjanom, iż tak naprawdę polskie wsparcie dla Ukrainy jest kaprysem rządu Prawa i Sprawiedliwości. Stwierdza bowiem, iż „mobilizację demonstrantów ułatwiła podpisana przez prezydenta Andrzeja Dudę ustawa o badaniu rosyjskich wpływów na polskich polityków”.
W innym artykule tego autora z 1 maja z podtytułem „Lider opozycji zapowiada obalenie obecnego rządu w nadchodzących jesiennych wyborach” ten specjalista od wojny informacyjnej wymierzonej w Polskę stwierdza, iż rzekomo „Intencje inicjatorów ustawy postrzegano jednoznacznie: komisja nie powstaje po to, by ścigać rosyjskich agentów, ale by wyeliminować z życia politycznego lidera partii państwowej Tuska”. Zdumiewające z jaką determinacją Kreml, piórem swego propagandysty, próbuje narzucić taką narrację. Jest ona od dawna konsekwentna.
Ten sam autor w artykule z 28 maja stwierdza, iż „Tusk, który kierował Gabinetem Ministrów przed wyborem na przewodniczącego Rady Europejskiej w 2014 r., starał się pragmatycznie budować relacje z Rosją”. Ta zdumiewająca obrona wiarygodności człowieka, któremu Putin – jako jedynemu przywódcy na całym świecie – zaproponował współudział w rozbiorze Ukrainy – ma stanowić kontrę do stwierdzenia Masterowa w dalszej części artykułu ilustrującej rzekome rojenia PIS, że Tusk „Według obecnych władz prowadził wówczas politykę prorosyjską, o czym rzekomo świadczy jego 'podporządkowanie się Moskwie' podczas śledztwa w sprawie przyczyn katastrofy lotniczej prezydenta Lecha Kaczyńskiego pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 roku. Dlatego musi stanąć przez taką komisją”.
Jeden z autorów prowadzących z Polską brutalną informacyjną wojnę hybrydową ewidentnie wspiera więc narrację Tuska, bo przecież nie wspomina o tym, że w ramach owego resetu w relacjach z Rosją Warszawa zwijała swoją armię na wschodzie, zaczęła grać z Moskwą przeciw Kijowowi, a nawet otwarła się na szokującą w swej skali współpracę z rosyjskimi służbami. To w ramach tych działań FSB, za zgodą rządu Tuska, przeprowadziło wspólną operację z ABW, w trakcie której infiltrowało nasz kontrwywiad. Nawet dopuszczono wówczas oficera FSB do działań operacyjnych na obszarze RP. Ta seria artykułów Masterowa ma nie tylko być jasnym sygnałem dla Donalda Tuska płynącym z Kremla. Mają też budować fałszywą narrację o postawach Polaków wobec Rosji. Zachęcać do kolaboracji.
Cały tekst prof. Piotra Grochmalskiego przeczytać będzie można we wtorkowym numerze "Gazety Polskiej Codziennie" - już 6 czerwca.