Podjęliśmy decyzję o włączeniu Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej, a także obwodów chersońskiego i zaporoskiego w skład Federacji Rosyjskiej. Jestem przekonany, że Zgromadzenie Federalne poprze to postanowienie, ogłosił prezydent Rosji Władimir Putin w propagandowym wystąpieniu na Kremlu. Oświadczył też, że mieszkańcy tych ziem są obywatelami rosyjskimi " na zawsze". Zapewnił, że Rosja będzie bronić "wszelkimi środkami" terenów, które nazwał jej terytoriami.
Przyłączenie okupowanych terytoriów w Donbasie, a także na południu Ukrainy jest trzecim naruszeniem integralności terytorialnej sąsiedniego kraju formalnie zatwierdzonym przez Kreml.
W marcu 2014 roku Rosja dokonała aneksji Półwyspu Krymskiego, natomiast 21 lutego, na trzy dni przed inwazją na Ukrainę, Putin ogłosił uznanie samozwańczych Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej za niepodległe państwa. Rzekoma "obrona rosyjskojęzycznej ludności Donbasu" posłużyła następnie jako propagandowe uzasadnienie wojny.
Decyzja Moskwy wywołała liczne reakcje zachodnich polityków i ekspertów, podkreślających, że "głosowanie" było rażącym złamaniem prawa międzynarodowego i nie miało nic wspólnego z demokratycznymi procedurami.
Jak informowały ukraińskie władze i media, rosyjscy okupanci zmuszali mieszkańców podbitych terenów do udziału w pseudoreferendum, grożąc im bronią, a osoby odmawiające uczestnictwa były niekiedy wyrzucane ze swoich domów.
Piątkowe wystąpienie Putina obfitowało w liczne oskarżenia pod adresem Zachodu oraz interpretacje historii zgodne z punktem widzenia Kremla.
"Rosja stworzyła możliwości rozwoju wielu narodom" - twierdził Putin, zapowiadając "początek końca zachodniej hegemonii". W ocenie Putina Zachód kieruje się w swoich działaniach "rasizmem" i "kolonializmem", dopuszcza się "eksploatacji" i eksterminacji narodów oraz inicjuje liczne konflikty na świecie. Przywódca wyrażał też ubolewanie z powodu rozpadu ZSRR.
/rozszerzymy