Obserwując działania, jakie Kreml podejmuje wokół Ukrainy, cały świat zadaje sobie pytanie - czy Mińsk pójdzie jego śladem, pomagając w wojnie. Z odpowiedzą przyszła liderka białoruskiej opozycji Swiatłana Cichanouska, która w rozmowie z PAP przyznała, że siły zbrojne Białorusi nie staną po stronie Rosji w wojnie przeciw Ukrainie. Podkreśliła również, że opozycja białoruska jest gotowa do dialogu z białoruskim reżimem.
Jej zdaniem nie należy się spodziewać, że białoruskie wojska przyłączą się do wojsk rosyjskich w agresji wobec Ukrainy.
"Nie wierzę, że atak Białorusi na Ukrainę jest możliwy. Ukraina jest przygotowana na możliwe prowokacje. Zaminowane zostały pola, drogi i mosty w pobliżu granicy. Terytorium Białorusi może być jednak ponownie wykorzystane przez Rosję do ataku na Ukrainę" – powiedziała.
Jej zdaniem ostatnie agresywne deklaracje Łukaszenki wobec Ukrainy są skierowane nie do Zachodu, a do białoruskiego społeczeństwa.
"Łukaszenka mówi, że Ukraińcy przygotowują się do tego, aby zaatakować Białoruś, że są naszymi wrogami. (...) Chce w ten sposób uzasadnić przed społeczeństwem obecność wojsk rosyjskich na terytorium Białorusi. Ludzie jednak wiedzą, jaka jest prawda. Być może nie wszyscy, dlatego jednym z naszych głównych zadań jest informowanie o tym, że nie należy wierzyć Łukaszence" – powiedziała.
Pisaliśmy wcześniej: Kijów na celowniku Mińska. Łukaszenkę dociska Putin. Co zrobi wojsko?
Pytana, czy jest szansa na to, że Łukaszenka porozumie się z Zachodem i usiądzie do rozmów z białoruską opozycją, odpowiedziała, że trzeba pamiętać, iż prowadzi on grę z Zachodem i Rosją od wielu lat. "Na początku agresji wobec Ukrainy postawił wszystko na zwycięstwo Rosji. Chciał być po stronie tego, kto wygra. Teraz, gdy rosyjski statek tonie, Łukaszenka chciałby zerwać linę łączącą jego łódź z tym statkiem. Obecnie to jednak niemożliwe. Spalił wszystkie mosty i nikt w krajach Zachodu już mu nie wierzy. Nie uznają go za prezydenta" – powiedziała.
„Musimy jednak ochronić Białoruś, jej niepodległość. Widzimy zmiany, jakie dokonują się na Białorusi pokojowymi środkami, poprzez negocjacje. Dlatego apelujemy do przedstawicieli reżimu, żebyśmy uratowali nasz kraj wspólnie. Mówimy im, że nie muszą być lojalni wobec Łukaszenki. Jesteśmy gotowi do dialogu, szukamy mediatorów do tego dialogu. Strach wewnątrz nomenklatury jest bardzo duży, jednak sytuacja się zmienia. Widzimy ukraińskie zwycięstwa na polach walki, widzimy, że wizerunek drugiej największej armii na świecie upada. Wiele będzie zależeć od wyniku wojny na Ukrainie. Łukaszenka chciałby politycznie przetrwać, ale wątpię, czy to mu się uda” – dodała.
Zobacz też: Dyktator skapitulował przed dyktatorem. Kto stanął po stronie Putina?
Cichanouska podkreśla, że Polska cały czas pomaga demokratycznej Białorusi pomimo tego, że sama na tym cierpi.
"Groby polskich żołnierzy na Białorusi są niszczone, polskie szkoły zamykane. Cierpią Andrzej Poczobut i Andżelika Borys. Wspiera nas bardzo polska dyplomacja. W Polsce otwierane są białoruskie szkoły, kraj jest bezpiecznym schronieniem dla tysięcy Białorusinów. Polska, jak i Litwa wspierają nas najbardziej. (…) Nigdy nie znajdę odpowiednich słów, by podziękować Polsce" – powiedziała.
Dodaje, że są też kraje, które są bardziej oddalone od Białorusi niż Polska i Litwa, a które wspierają społeczeństwo obywatelskie. "To, czego potrzebujemy, to większe polityczne wsparcia dla więźniów politycznych, którzy prędzej czy później opuszczą więzienia. Apelujemy do krajów aby przemyślały kwestię programów wsparcia dla tych ludzi" – mówi.