Prorosyjscy terroryści nie mogą "z powodów moralnych" zaprzestać walk o miasto Debalcewe na wschodzie Ukrainy; muszą reagować na ostrzał ze strony sił ukraińskich - oświadczył przedstawiciel samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej Denys Puszylin.
- Nie mamy prawa (zaprzestać walk o Debalcewe). To nawet kwestia moralna. To nasze wewnętrzne terytorium - powiedział Puszylin agencji Reutera. Debalcewe to strategicznie położone miasto, przez które przebiega droga i linia kolejowa łączące Donieck z Ługańskiem. Według władz Rosji i przywódców separatystów w mieście jest okrążonych ok. 8 tys. żołnierzy ukraińskich. Władze w Kijowie twierdzą, że są w stanie zaopatrywać swoje siły walczące w Debalcewe.
Puszylin dodał, że terroryści "muszą odpowiadać na ogień, niszczyć pozycje wroga". - Jesteśmy gotowi w każdej chwili (zacząć proces wycofywania ciężkiej broni), mamy wszystko gotowe na obustronne wycofanie - mówił. - Niczego nie zrobimy jednostronnie, bo to uczyniłoby z naszych żołnierzy cele - zaznaczył.
W nocy z poniedziałku na wtorek minął termin, w którym zgodnie z porozumieniem z Mińska z 12 lutego siły podległe władzom w Kijowie i terroryści mieli zacząć wycofywanie ciężkiego uzbrojenia z linii frontu. Obie strony miały na rozpoczęcie procesu wycofywania ciężkiej broni najwyżej dwa dni od wejścia w życie rozejmu w nocy z 14 na 15 lutego.
Przedstawiciel Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy Andrij Łysenko mówił w poniedziałek, że rozejm jest łamany i dlatego ukraińska armia nie jest obecnie gotowa do wycofania z linii frontu ciężkiej broni.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Ukraińska armia nie opuści Debalcewe. „Wedle porozumienia jest nasze”
Terroryści: Pozwolimy wyjść ukraińskim żołnierzom z Debalcewa, jeśli złożą broń