Ryzyko inwazji na Ukrainę ze strony Rosji jest poważne. Państwa i instytucje pracują nad listą sankcji wobec Rosji w razie ataku, także w przypadku ataków niemających charakteru militarnego. Atakujący Ukrainę hakerzy próbują pozostawiać „polskie” ślady – powiedział wiceszef MSZ Marcin Przydacz po nieformalnym spotkaniu ministrów spraw zagranicznych UE w Breście.
- Jednym z głównym tematów spotkania w Breście była sytuacja na Ukrainie i działania Rosja wokół Ukrainy - powiedział Przydacz. Minister przypomniał, że ostatnie dni obfitowały w spotkania międzynarodowych gremiów. Wymienił m.in. spotkanie NATO-Rosja, jak również nieformalne spotkanie ministrów spraw zagranicznych Rady UE, w którym uczestniczył.
- Głównym celem tych spotkań było doprowadzenie do dialogu ze stroną rosyjską. W grudniu Rosja przekazała NATO i USA dokument, w którym groziła rozpętaniem konfliktu na Ukrainie. Te żądania zostały odrzucone na poziomie NATO i UE. Samostanowienie narodów i wybór sojuszników nie będą przedmiotem negocjacji - zaznaczył wiceszef MSZ.
- UE powinna być zawczasu gotowa, by odpowiedzieć ekonomicznymi i politycznymi sankcjami w razie pogorszenia sytuacji i ataków hybrydowych. Mamy nadzieję, że to ostudzi gorące głowy na Kremlu w Moskwie - dodał minister.
Czytaj: Rosja wysyła sabotażystów na wschodnią Ukrainę
- Nad listą sankcji pracują państwa i instytucje, po jej uzgodnieniu zostanie ona w swoim czasie przedstawiona stronie rosyjskiej. Nie będzie ona przedmiotem dywagacji publicznych - podkreślił minister. - Mamy nadzieję, że sam fakt jej powstania zmityguje agresywne działania Rosji - podkreślił.
- Wszyscy partnerzy w Unii Europejskiej podobnie oceniają zagrożenie ze strony Rosji. Ryzyko eskalacji jest bardzo poważne, ale równie poważne są rosyjskie działania wyprzedzające, których natury nie możemy być pewni, ale będą one destabilizować sytuację, jak np. piątkowy atak hakerski na instytucje ukraińskie i jej strony (internetowe), gdzie hakerzy próbowali zostawiać „ślady polskie”, usiłując nieudolnie w języku polskim opublikować komunikat - podkreślił Przydacz.
Minister zauważył ponadto, że działania Rosji wpływają destabilizującą na europejski rynek energetyczny. - Jestem przekonany, że wielu politykom, którzy podkreślali, że Nord Stream 2 jest projektem czysto biznesowym, dało to dużo do myślenia. Putin dostał narzędzie do oddziaływania na rynek energii w całej Europie. Polska powtarzała to od wielu lat, że NS2 oznacza większą zależność od decyzji politycznej na Kremlu. Stanowisko Zielonych, z których wywodzi się obecna szefowa MSZ Niemiec, wobec NS2 było bardzo krytyczne. Certyfikacja NS2 jest odłożona o pół roku - podkreślił Przydacz.