"Przyczajony smok, ukryty tygrys": Tajwan pracuje nad pierwszym... inteligentnym więzieniem
Tajwańscy programiści ogłosili stworzenie Sztucznej Inteligencji zdolnej nadzorować zakłady penitencjarne i stosownie reagować na niestosowne zachowanie więźniów i posługiwać się systemem antropometrycznym i lokalizacyjnym.
https://www.taiwannews.com.tw/en/news/4067777
Ma to także na celu wykluczenie stronniczości strażników i zmniejszenia ich stresu, a także stworzenia lepszych warunków do resocjalizacji przez humanitarne środowisko.
Na razie ma to objąć wyłącznie eksperymentalne więzienie. Na tej wyspie wielkości Województwa Mazowieckiego znajduje się aż 51 więzień i kilka dużych zakładów poprawczych, więzienno-szpitalnych bądź odwykowych. Nie jest to nic nadzwyczajnego zważywszy, że populacja Tajwanu wynosi około 25 milionów ludzi nie licząc imigrantów ostatnio tłumnie przybywających z całej Azji Wschodniej (głównie Indonezji i Komunistycznego Wietnamu).
Tak więc są to niezaprzeczalnie prawie same korzyści, że więzienia na Tajwanie przestaną przypominać (jak wciąż jest w wielu polskich) scenerię ze „Skazani na Shawshang” Stephena Kinga. Z drugiej można zadać sobie pytanie czy wszyscy skazańcy na taki luksus zasługują, bo mają mieć możliwość nawet swobodnego kupowania online (o le nie są to nielegalne artykuły), korzystania z portali społecznościowych i randkowych etc. Toteż pytanie czy „bańka Breivika” jest naprawdę dobrym wzorem systemu penitencjarnego.
Tymczasem w Czerwonych Chinach… wynalazek wujka Breżniewa
https://www.taiwannews.com.tw/en/news/4067786
W Chinach podobnie jak w Związku Sowieckim lat 60tych, 70tych nie stosuje się już stalinowskich metod wobec wszelkiej opozycji. Jednak… dziewczyna, która rozlała atrament na portret Przewodniczącego Xi Jinpinga miała spędzić dwa lata w szpitalu psychiatrycznym po tym jak krzyknęła: „Sprzeciwiajcie się tyranii Przewodniczącego Xi Jinpinga.
Tak samo było w post-stalinowskim sojuzie, gdzie lekarze uznawali, że skoro… komunizm jest najwspanialszym systemem jaki człowiek wymyślił, tylko ciężko chory wariat morze się temu sprzeciwiać i ukuli nawet nieznany nigdzie na świecie termin „zdiagnozowana schizofrenia bezobjawowa”. Co pozwalała „leczyć” w pełni normalnie zachowujących się pacjentów.