Przemoc. Terror. Eksterminacja. Obwód kijowski. 765 ciał
Kończą się słowa. Kończy się świat. Społeczność międzynarodowa przestała rozumieć myślenie Putina. Rosyjski przywódca nakazał bezpardonowo rozprawić się z bezbronnymi cywilami. Palić miasta i wsie. Cofnąć bratnią jak sam mówił Ukrainę do średniowiecza.
Rosja wróciła do korzeni. Gwałty, okrucieństwa, zabijanie. W Dniu Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej, dla rodzin ofiar Polaków straconych na zachodnich rubieżach dawnego ZSRR, to co dzieje się dziś w kraju nad Dnieprem jest szczególnie bliskie. Wracają tragiczne wspomnienia ostatnich świadków tamtych wydarzeń. Podstęp i doły. Strzały w potylicę. Ciało na ciele.
Dokładnie to samo dzieje się dziś u naszego wschodniego sąsiada. Żołnierze nieprzyjaciela z prawdziwą pasją pastwią się nad Bogu ducha winnymi ludźmi.
Jak pisze "The Guardian" agresor umyślnie zostawiał zwłoki mieszkańców m.in. Buczy na ulicach, zabraniając ich pochówku. Celem było zastraszenie tych, którym udało się przeżyć.
Od początku kwietnia, czyli od czasu, kiedy z obwodu kijowskiego wycofali się Rosjanie, znaleziono tam 765 ciał cywilów, w tym 30 martwych dzieci. Odkryto także kilka masowych grobów. Władze obawiają się, że to nie koniec makabrycznych odkryć.
– Odpowiednie udokumentowanie każdego przypadku wymaga czasu i wysiłku. Ale musimy to zrobić, aby zebrać dowody, i aby nie było więcej opowieści o tym, że te zdarzenia zostały sfabrykowane – zapowiada prokurator.
W wiosce Motyżyn Rosjanie oskarżyli dziewięć osób o pomoc ukraińskiej armii. Sześć z nich zakatowano na śmierć, trzem udało się przeżyć. Z kolei we wsi Dymer, leżącej na północ od Kijowa, około 40 osób było wykorzystywanych do pracy przymusowej. – Kazali im kopać własne groby łamiąc im wcześniej palce. Strzelali blisko ich głów i między nogami. Zostali powieszeni, ich ręce były powykręcane – opisuje Tkałenko.
W klubie golfowym niedaleko miejscowości Makarów okupanci przetrzymywali grupę Ukraińców, którzy zostali zmuszeni do kopania własnych grobów. Zostali pobici i pogrzebani żywcem.
Jak informuje Tkałenko, sprawy dotyczące gwałtów prowadzone przez prokuratorów w obwodzie kijowskim są liczone w dziesiątkach. – Trudno powiedzieć, co dzieje się w głowach żołnierzy, jednak zakładałbym, że rosyjska armia składa się z ludzi, których nie stać było na udzielenie łapówki, aby uniknąć poboru. Oni ukradli nawet bojlery – dodał.