Na ulicach Phoenix w Arizonie doszło do ostrych zamieszek przeciwników prezydenta Donalda Trumpa z policją. Funkcjonariusze musieli użyć gazu łzawiącego, bo w ich kierunku rzucano kamienie i butelki.
Zamieszki rozpoczęły się po zakończeniu przemówienia prezydenta Donalda Trumpa podczas którego mówił m.in. o napiętej sytuacji między Koreą Północną a Stanami Zjednoczonymi. Amerykański prezydent mówił również o emigrantach z Meksyku.
Ostatnio prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump mocno potępił rasizm i białych supremacjonistów po tragedii w Charlottesville. Prokurator generalny USA Jeff Sessions powiedział w poniedziałek, że tragedia w Charlottesville w stanie Wirginia "nosi wszelkie znamiona rodzimego terroryzmu". Podczas przemówienia w Phoenix podtrzymał swoje stanowisko i to rozbudziło największe emocje wśród jego przeciwników.
Na razie nie jest znana oficjalna liczba osób, które wzięły udział w zamieszkach w Phoenix. Według mediów w kulminacyjnym momencie w zajściach uczestniczyło nawet kilka tysięcy osób.