Proces byłego prezydenta Pakistanu Perveza Musharrafa, któremu zarzuca się zdradę stanu, został przełożony kiedy na trasie przejazdu konwoju znaleziono ładunki wybuchowe.
Musharraf, przywódca wojskowego zamachu stanu z 1999 roku i prezydent państwa w latach 2001-2008, ma być sądzony w związku z wprowadzeniem w 2007 roku stanu wyjątkowego i zawieszeniem konstytucji.
We wtorek były prezydent miał stawić się przed specjalnym sądem ustanowionym w ubiegłym miesiącu przez rząd Nawaza Sharifa. Adwokaci Musharrafa bezskutecznie usiłowali podważyć zasady istnienia tego trybunału jako sprzecznego z konstytucją. Twierdzili też, że chodzi o osobistą zemstę premiera Sharifa obalonego w 1999 roku w zamachu stanu, w wyniku którego do władzy doszedł Musharraf.
Rano pakistańskie siły bezpieczeństwa poinformowały, że na trasie, którą musiałby pokonać konwój Musharrafa, znaleziono pięć kilogramów ładunków wybuchowych, dwa pistolety, detonator i przewody. Tego dnia sędziowie mieli odczytać Musharrafowi zarzuty stawiane mu przez pakistańskie władze. Były prezydent miałby przedstawić swoją wersję, po czym do sądu należałaby decyzja, czy oskarżyć go o zdradę stanu, zagrożoną w Pakistanie karą śmierci. Musharraf byłby pierwszym wojskowym przywódcą Pakistanu sądzonym za zdradę stanu, ale część obserwatorów wątpiła, by armia dopuściła do takiej sytuacji. W 66-letniej historii Pakistanu były trzy wojskowe zamachy stanu.
W marcu br. Musharraf powrócił do Pakistanu z dobrowolnego wygnania z zamiarem wystartowania w
majowych wyborach. Nie pozwolono mu jednak kandydować, a jednocześnie postawiono mu wiele zarzutów.
Ciąży na nim m.in. zarzut przyczynienia się do śmierci byłej premier Benazir Bhutto w 2007 roku,
odsunięcia od obowiązków i przetrzymywania sędziów Sądu Najwyższego w tym samym roku, a także
zabójstwa rok wcześniej szefa rebelii w niestabilnej prowincji Beludżystan - Akbara Buktiego.