W Paryżu, Lyonie, Lille, Bordeaux, Strasburgu, Marsylii, Grenoble i wielu innych francuskich miastach trwają właśnie wielotysięczne demonstracje przeciwko ustawie o bezpieczeństwie globalnym. Francuzi obawiają się ograniczenia prawa do prywatności.
Manifestanci oraz wspierający ich politycy domagają się wycofania rządowej ustawy o bezpieczeństwie globalnym, nad którym debatuje parlament Francji.
Policja użyła gazu łzawiącego w Paryżu podczas marszu protestacyjnego przeciwko przemocy policji, gdy na funkcjonariuszy spadły race rzucone w ich kierunku.
W stolicy Francji protestujący domagają się również odejścia prefekta paryskiej policji Didiera Lallementa, któremu zarzucają tolerowanie przemocy i rasistowskich zachowań wśród funkcjonariuszy.
W Lille manifestacja odbywa się pod hasłem: "Liberte, egalite, filmez!" (Wolność, równość, filmowanie).
Według służb w całym kraju demonstruje ok. 22 tys. osób.
Natomiast organizatorzy protestów, na które władze wydały oficjalne zezwolenia, szacują, że manifestantów jest kilkakrotnie więcej.
Ustawa przewiduje karę 1 roku więzienia i grzywnę w wysokości 45 tys. euro za rozpowszechnianie wizerunku twarzy lub jakikolwiek innego elementu pozwalającego na identyfikację funkcjonariuszy policji podczas dokonywanych przez nich interwencji.