– Tak się dziwnie składa, że gdy nasilają się protesty totalnej opozycji w Polsce i jednocześnie pojawia się dla niej silne wsparcie z zagranicy ze strony unijnych polityków, a także niektórych stolic krajów Europy Zachodniej, w tym samym czasie Niemcy i Rosjanie wygrywają swoje wielkie gospodarcze i polityczne interesy – ocenia Zbigniew Kuźmiuk, poseł PiS.
Właśnie w ostatni piątek Trybunał Sprawiedliwości UE oddalił wniosek spółki PGNiG S.A wspieranej przez polski rząd i ukraińskiego dystrybutora gazu o zawieszenie decyzji o przeprowadzenie aukcji na 50% zdolności przesyłowych gazociągu OPAL, wykorzystywanego już w tej chwili w pozostałych 50% przez rosyjski Gazprom.
W grudniu 2016 Trybunał Sprawiedliwości UE zdecydował, że do momentu rozpatrzenia sporu pomiędzy Gazpromem i PGNIG o dostęp polskiej firmy do gazociągu OPAL (co ma zostać rozstrzygnięte dopiero w 2019 roku), wstrzymuje wykonanie decyzji, teraz jednak niestety zdecydował się na inne rozstrzygnięcie.
Przychylnych decyzji instytucji unijnych dla interesów Gazpromu wspieranych w UE przez Niemcy jest niestety znacznie więcej.
Przypomnijmy, że w połowie marca tego roku KE opublikowała komunikat, w którym wyjaśnia, że ta rosyjska firma zobowiązała się do wyeliminowania ograniczeń w reeksporcie gazu, a także do tego, że ceny sprzedawanego gazu w Europie Środkowo-Wschodniej będą odzwierciedlać ceny rynkowe.
Jak napisała wówczas w komunikacie KE „uważamy, że zobowiązania Gazpromu umożliwią swobodny przepływ gazu w Europie Środkowo-Wschodniej po konkurencyjnych cenach i są odpowiedzią na nasze zastrzeżenia i zapewniają rozwiązanie na przyszłość, zgodnie z zasadami UE”.
Ten komunikat czarno na białym pokazywał jak wielkie wpływy w KE ma rosyjski Gazprom i to jak się wydaje wcale nie bezpośrednio, ale przy pomocy niemieckich urzędników (szczególnie szefa gabinetu Junckera, Martina Selmayra swoistej szarej eminencji Komisji, który działa w imieniu swojego szefa w sytuacji jego coraz częstszych niedyspozycji), którzy rzetelnie odrabiają zadania wyznaczone im przez administrację rządu kanclerz Angeli Merkel.
Z kolei pod koniec listopada poprzedniego roku, KE podjęła bardzo korzystną decyzję dla Gazpromu tzn. zaproponowała ugodę bez orzekania kar w związku z podejrzeniami o nadużywanie przez tę firmę pozycji rynkowej.
W marcu 2015 roku KE ogłosiła w komunikacie, iż postawiła rosyjskiej firmie Gazprom zarzuty dotyczące nadużywania pozycji rynkowej na 8 rynkach krajów Europy Środkowo-Wschodniej – trzech państw nadbałtyckich Litwy, Łotwy i Estonii, a także Czech, Słowacji, Węgier, Bułgarii i Polski (a więc wszystkich krajów tej części Europy za wyjątkiem Rumunii).
Po wnikliwym kilkuletnim badaniu przez Komisję Europejską tej sprawy (przeprowadzono także niezapowiedziane kontrole w firmach zależnych od Gazpromu i u ich kontrahentów w krajach członkowskich UE, np. w Polsce w PGNiG, Gaz-Systemie i EuRoPolGazie), postawiono Gazpromowi trzy zarzuty: wymuszanie zakazu swobodnego obrotu zakupionym od Rosji gazem (np. zakaz reeksportu), wymuszanie przejmowania kontroli nad siecią przesyłową w poszczególnych krajach, wreszcie nadużywanie indeksowania cen gazu w stosunku do cen ropy i nieuczciwe różnicowanie cen gazu dla poszczególnych krajów UE.
Tego rodzaju naganne praktyki były stosowane przez Gazprom w ciągu ostatnich 10 lat (kontrola obejmowała okres od momentu członkostwa tych krajów w UE) i wszystkie one niestety wystąpiły także na polskim rynku (szacunkowo w związku z kontraktem podpisanym z Rosjanami przez rząd Tuska, Polska płaciła za gaz ok. 2 mld USD rocznie więcej niż powinna).
KE stawiając Gazpromowi tak ciężkie zarzuty, mogła zgodnie z europejskim prawem ukarać tę firmę karą aż do 10 % wartości jej obrotów (a więc karą w wysokości nawet kilkunastu miliardów USD) i żądać zaprzestania stosowania monopolistycznych praktyk, niestety po raz kolejny, była dla Rosjan wyrozumiała.
Decyzja kolejnej unijnej instytucji, tym razem sądowniczej – Trybunału Sprawiedliwości UE, w sprawie interesów Gazpromu, nie zaskakuje i choć nie ma ona charakteru ostatecznego (ta jak wspominałem ma zapaść w 2019 roku), w zasadzie przesądza, że Gazprom już na stałe będzie miał dostęp do 100% przepustowości gazociągu OPAL.
Nie jest też chyba przypadkiem, że tego rodzaju fundamentalne decyzje korzystne dla interesów niemiecko – rosyjskich, instytucje unijne podejmują wówczas, gdy polski rząd jest atakowany zarówno przez opozycję jak i zagranicę za przeprowadzanie głębokich reform w naszym kraju.