W Birmie zakończyły się wybory parlamentarne. Była to pierwsza wolna elekcja w tym kraju od 25 lat.
O miejsca w birmańskim parlamencie ubiegają się 92 partie. Na zwycięstwo najbardziej liczy opozycyjna Narodowa Liga na rzecz Demokracji (NLD) pod przywództwem laureatki pokojowej nagrody nobla Aung San Suu Kyi.
Według dostępnych informacji w głosowaniu udział wzięło 80 proc. uprawnionych, czyli ponad 30 mln ludzi.
Głosowanie określane jest jako pierwsze wolne wybory w tym kraju od 25 lat. W Birmie nie ma sondaży przedwyborczych, ale zdaniem większości obserwatorów głosowanie wygra NLD. Nie wiadomo jednak, czy przewaga będzie wystarczająca do przejęcia przez nią władzy, gdyż zgodnie z konstytucją 25 proc. mandatów zarezerwowanych jest dla wojska. Na razie nieznane są jeszcze nawet wstępne wyniki.
Od 1962 do 2011 roku dyktatorską władzę w Birmie sprawowała armia. 25 lat temu partia Aung San Suu Kyi wygrała wybory, zdobywając 80 proc. miejsc w parlamencie, ale wojskowa junta nie uznała wówczas wyników głosowania.
W 2011 roku junta przekształciła się w cywilny rząd jako Partia Unii Solidarności i Rozwoju, składający się głównie z emerytowanych generałów, rozpoczynając proces demokratyzacji i otwierania kraju na świat. Były wojskowy szef rządu, obecny prezydent Thein Sein zapewnił, że uzna wyniki głosowania.
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
Najnowsze
Tusk znów obiecuje pieniądze na zdrowie, ale internauci przypominają, że poprzednie obietnice skończyły się miliardami dla nielegalnej TVP