- W trudzie wspinania się i zdążania ku szczytom nie chodzi o to, aby tylko się wspinać i pokonywać własne zmęczenie. Wspinamy się po to, aby móc właśnie wtedy usłyszeć niezwykłą „mowę gór”.- mówił metropolita krakowski arcybiskup Marek Jędraszewski podczas Mszy św. w Cortina d’Ampezzo w Dolomitach, w miasteczku, w którym często odpoczywał św. Jan Paweł II. Metropolita odwiedził włoski kurort na zaproszenie biskupa Werony Giuseppe Zenti. Eucharystia, z udziałem włoskich, hiszpańskich i polskich duchownych, była sprawowana w miejscu, gdzie za miesiąc postawiony zostanie 18-metrowy krzyż. Rada Miasta Werony wręczyła arcybiskupowi nagrodę „Jan Paweł II – Papież Sportowiec”.
W homilii, metropolita rozwinął „teologię gór” Jana Pawła II. Zaznaczył, że Ojciec Święty doświadczał podczas swoich wędrówek fizycznych i duchowych aspektów zdobywania kolejnych szczytów.
– Było to najpierw doświadczenie trudu wyrywania się z nizin ku górze – co zawsze wiąże się z osobistym wysiłkiem, ale również ze szczególną duchową nagrodą, przeżywaną w chwili, gdy osiągnie się upragniony szczyt.
Papież Polak wielokrotnie zaznaczał, że góry to nie tylko wspaniałe widoki, ale prawdziwa szkoła życia i pokory, a także miejsce, w którym człowiek zmaga się z prawdą o samym sobie. Powtarzał również, że, trzeba patrzeć na świat „oczyma czystymi pełnymi zdumienia”.
– To czyste spojrzenie oczu, rodzące wewnętrzne zdumienie, daje najpierw człowiekowi możliwość przeżycia „ciszy kontemplacji”, która prowadzi do „oczarowania pięknem” przyrody. Z kolei właśnie to oczarowanie staje się dla człowieka warunkiem prawdziwego „odnalezienia siebie”.
Arcybiskup zwrócił uwagę, że w górach duch człowieka niejako przekracza siebie, zwracając się w kierunku transcendencji. Biblia traktuje góry jako miejsce szczególnego spotkania z Bogiem, a Jan Paweł II podkreślał, że właśnie tam, człowiek ma możliwość usłyszeć wewnętrzne echo Bożego głosu: „Góry są wyrazistym symbolem wędrówki ducha, powołanego, aby wznosić się z ziemi ku niebu, ku spotkaniu z Bogiem (…) W ciszy tych gór Bóg objawia się i z wyżyn ukazuje błądzącym światło swej prawdy, aby mogli powrócić na drogę sprawiedliwości”.
Na zakończenie, metropolita zacytował fragment „Tryptyku rzymskiego”, w którym Ojciec Święty zawarł osobiste świadectwo rozumienia Boga jako Źródła: „Jeśli chcesz znaleźć źródło, / musisz iść w góry, pod prąd./ Przedzieraj się, szukaj, nie ustępuj, / wiesz, że ono musi tu gdzieś być –/ Gdzie jesteś, źródło?… Gdzie jesteś, źródło?!/ Cisza…/ Strumieniu, leśny strumieniu, / odsłoń mi tajemnicę/ swego początku!/ (Cisza – dlaczego milczysz?/ Jakże starannie ukryłeś tajemnicę twego początku.)/ Pozwól mi wargi umoczyć/ w źródlanej wodzie/ odczuć świeżość, / ożywczą świeżość”.
„Te góry prowadzą do powstania pragnienia w sercu, aby podnieść ducha ku temu, co wzniosłe” mówił Jan Paweł II o Dolomitach. Pierwszy raz odwiedził włoski masyw, który przez lata pontyfikatu zastępował mu Tatry, 26 sierpnia 1979 r., w rocznicę konklawe poprzednika na Stolicy Piotrowej. W Canale d’Agordo, wiosce u podnóża Marmolady, urodził się Jan Paweł I. Na szczycie Marmolady, najwyższej górze Dolomitów, poświęcił figurę Matki Boskiej. Podczas konsekracji mówił: „Człowiek współczesny musi podnieść wzrok, musi stale podnosić wzrok ku górze. Coraz bardziej, coraz powszechniej czuje niebezpieczeństwo wyłącznego związania z ziemią. Najprościej dźwiga się wzrok ku górze wówczas, gdy oczy nasze napotykają tę Matkę, która jest samą prostotą i miłością
Papież najczęściej spędzał nieliczne wolne chwile w Lorenzago di Cadore, we wschodnich Dolomitach. Wędrował po Val Comelico i modlił w kaplicy Di Vittoria. Okoliczne turnie bardzo przypominają alpejski charakter ukochanych papieskich Tatr. Szlak przez Val Comelico nosi nazwę „Ścieżka Jana Pawła II. Znana jest niespodziewana wizyta Ojca Świętego w 1987 r. u miejscowego drwala, którego odwiedził w dniu św. Jana Gwalberta, patrona pracowników leśnych, po Mszy św. w Santo Stefano di Cadore. Dziś to miejsce upamiętnia skromny pomnik oraz małe papieskie muzeum.
Papież znał też zachodnie Dolomity: stolicę Trydentu, Trentino, gdzie w 1988 r. wraz z tysiącem wiernych uczestniczył w pielgrzymce, której uwieńczeniem była modlitwa pod drewnianym krzyżem na Punta Croce, nazwanej później Punta Giovanni Paolo II. Tego samego roku w Tesero w Val di Fiemme uczcił 268 ofiar powodzi, która w wyniku zerwanej tamy miała tam miejsce trzy lata wcześniej. W dowód wdzięczności za modlitwę i obecność Jana Pawła II, mieszkańcy wioski wykonali Szopkę Bożonarodzeniową, która stała na Placu Świętego Piotra w latach 2006 i 2007.
Papież marzył o pokonaniu na ukochanych nartach 12-kilometrowej trasy z Marmolady do Bellunese. Namawiany na ten wyczyn, powiedział: „Chciałbym bardzo, ale co dzień modlę się do Boga, żebym nie uległ tej pokusie, bo jeszcze zjadę w dolinę i co będzie? Nowe konklawe!”. Pragnienie Ojca Świętego spełniło się w 1984 r., już nie w Dolomitach, lecz sąsiedniej Presanelli, gdzie w asyście przewodników i instruktorów Jan Paweł II jeździł na nartach cały dzień.
Góry zajmują szczególne miejsce w życiu Jana Pawła II. Wędrował po nich jako młody chłopak, ksiądz, biskup, kardynał i wreszcie papież. Podczas pielgrzymki do Ojczyzny w 1979 roku, śpiewał: „Góralu, czy ci nie żal/Odchodzić od stron ojczystych, /Świerkowych lasów i hal/I tych potoków srebrzystych?”. Pierwsze wycieczki w góry, nie tylko w Beskidy, Gorce, ale i w Tatry, Karol Wojtyła odbywał najczęściej z ojcem już w latach 30. XX wieku. W latach 40., kiedy został wikariuszem w parafii św. Floriana w Krakowie, rozpoczął wędrówki i narciarskie wyprawy z młodzieżą akademicką. Będąc kardynałem, wyjeżdżał na narty do Zakopanego, a z Kasprowego Wierchu robił wypady na Rusinową Polanę i Wiktorówki. „Człowiekowi potrzebne jest piękno krajobrazu” – powiedział o górach podczas Mszy św. w Nowym Targu 8 czerwca 1979 r. Mówił wtedy o Tatrach, które w ciągu dziesięcioleci wędrówek stały się „jego górami”. Podczas drugiej pielgrzymki do Polski, Jan Paweł II również odwiedził Tatry, a w czasie pielgrzymki w 1997 roku, spędził w nich dwa dni. 5 czerwca wyruszył śmigłowcem nad Babią Górę, Trzy Korony, zaporę w Czorsztynie, zamek w Niedzicy i Tatry. Odwiedził też Morskie Oko, gdzie w księdze pamiątkowej wpisał: „Szczęść Boże”. Następnego dnia, wjechał kolejką na Kasprowy Wierch. „Góry błogosławcie Pana” – wpisał wtedy do księgi pamiątkowej Państwowych Kolei Linowych.