To nie dyplom z teologii czyni człowieka chrześcijaninem - powiedział papież Franciszek. Nawet pięć dyplomów nie gwarantuje autorytetu - podkreślił podczas mszy w watykańskim Domu świętej Marty.
W kazaniu Franciszek mówił, że nauczanie świętego Pawła miało siłę nie dlatego, że Apostoł "ukończył kurs na Uniwersytecie Laterańskim czy Gregoriańskim"; ono nie wynikało - dodał - z "ludzkiej mądrości".
- Święty Paweł przemawiał namaszczony przez Ducha Świętego - stwierdził papież. - Człowiek zdany na swoje siły nie rozumie spraw Ducha; sam z siebie nie może tego zrozumieć - zauważył.
Zdaniem papieża chrześcijańska tożsamość wynika z Ducha Świętego i nie można myśleć oraz osądzać zgodnie z duchem świata, który jest inny niż duch Chrystusowy.
- Można mieć pięć dyplomów z teologii, ale nie mieć Ducha Bożego. Może będziesz wielkim teologiem, ale nie jesteś chrześcijaninem - powiedział Franciszek. - To, co nadaje autorytet i tożsamość, to Duch Święty - przypomniał.
Podkreślił, że "jeśli my, chrześcijanie, nie w pełni rozumiemy sprawy Ducha, jeśli nie dajemy świadectwa, wówczas nie mamy tożsamości" (chrześcijańskiej).
Dlatego - zauważył papież - lud nie lubił takich kaznodziejów (przemawiających bez ducha) i uczonych w prawie. - Oni mówili naprawdę o teologii, ale nie docierali do serc ludzi - dodał papież.
"Ileż razy - mówił - spotykamy proste staruszki, które wprawdzie nie skończyły nawet szkoły podstawowej, ale mówią lepiej niż teolog, bo jest w nich Chrystusowy"