Papież Franciszek podczas spotkania z wiernymi w przypadającą w drugi dzień Świąt uroczystość świętego Szczepana, pierwszego męczennika Kościoła, modlił się za dyskryminowanych, prześladowanych i zabijanych chrześcijan
Przed modlitwą Anioł Pański papież apelował do wiernych o chrześcijańską konsekwencję; o to, by nie tylko mówić, że jest się chrześcijaninem, ale także żyć w ten sposób. Zwracając się do tysięcy ludzi zgromadzonych na placu Świętego Piotra Franciszek przypomniał słowa Jezusa z Ewangelii świętego Mateusza: „Będziecie w nienawiści u wszystkich z powodu mego imienia. Lecz kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony”. - Te słowa Pana - podkreślił papież - nie zakłócają obchodów Bożego Narodzenia, ale odzierają je z fałszywej przesłodzonej otoczki, która do nich nie należy.
- Pozwalają nam zrozumieć, że w doświadczanych próbach z powodu wiary, przemoc zostaje pokonana przez miłość, a śmierć przez życie - mówił Franciszek. Przypomniał o prześladowanych i zabijanych obecnie na świecie chrześcijanach. Następnie zaapelował do wiernych - Módlmy się o to, by także dzięki ofierze dzisiejszych męczenników, których jest bardzo, bardzo wielu, umocniło się we wszystkich częściach świata zobowiązanie na rzecz uznania i konkretnego zapewnienia wolności religijnej. Franciszek dodał, że jest ona niezbywalnym prawem każdego człowieka.
Papież zauważył też, że można “przedłużyć radość” nocy Bożego Narodzenia dawaniem chrześcijańskiego świadectwa pokory i cichej służby. Jako warunek wskazał konsekwencję słów i czynów. - To jest chrześcijańska spójność - przypomniał. - Musimy żyć jak chrześcijanie, nie tylko mówić "jestem chrześcijaninem", a żyć jak poganin - dodał.