- Państwo islamskie znów rośnie w siłę — mówi w wywiadzie dla „Sueddeutsche Zeitung” Bruno Kahl, szef Federalnej Służby Wywiadu (BND). W rozmowie opublikowanej 11 lipca ostrzega przed odradzaniem się terroryzmu islamskiego, szczególnie na obszarze afrykańskiego Sahelu.
- W 20 lat po pamiętnym ataku terrorystycznym z 11 września wciąż nie mamy kontroli nad islamskimi organizacjami terrorystycznymi — mówi Kahl.
- Terroryzm islamski rozwinął się od tamtego czasu, kosztował wiele ludzkich istnień. Wzrosła liczba osób weń zaangażowanych i związane z działalnością terrorystyczną zagrożenia. Pomimo sukcesu, jakim było zwycięstwo militarne i terytorialne nad tzw. ISIS, obie główne grupy — Al-Kaida i tzw. Państwo Islamskie wciąż istnieją, rozprzestrzeniając się i inspirując nowe, związane z nimi grupy do działań, przy czym rekrutacja prowadzona jest z wykorzystaniem nowoczesnych technologii — ocenia.
Jak mówi szef BND, Irak i Syria to pierwotne regiony pochodzenia i działania Państwa Islamskiego.
- Ten ruch pozostał bardzo aktywny. Mimo że został pozbawiony zdobyczy terytorialnych i quasi-państwowości, wycofał się w nowe rejony, zrestrukturyzował i zreorganizował. Nadal jest zdolny do zamachów na Bliskim Wschodzie oraz pobudzania do takich działań poza nim — podkreśla Bruno Kahl.
- Przez pewien czas mieliśmy wrażenie, że w sieci oddziaływań ISIS brakuje jednolitego centrum decyzyjnego. Teraz obserwujemy zmiany w hierarchii i dostrzegamy próby koordynacji horyzontalnej — dodaje.
ISIS wciąż pozyskuje nowych zwolenników
W ocenie szefa niemieckiego wywiadu ISIS wciąż zyskuje nowych zwolenników, szczególnie w regionach, gdzie brakuje ustabilizowanej władzy i struktur państwowych. To zjawisko występuje nie tylko na Bliskim i Środkowym Wschodzie, ale dotyczy także Sahelu (obszar obejmujący południowe obrzeża Sahary), krajów południowej Afryki i częściowo Azji Środkowej.
Przy rekrutacji nowych adeptów element religijny w istocie nie jest decydujący.
- Rdzeń religijny jest niezbędny, by zapewnić wyznawcom czyste sumienie. Pomaga również w rekrutacji. Ale głównym powodem sukcesów ISIS jest słabość struktur państwowych w niektórych regionach świata — zauważa Kahl.
- Szczególny niepokój budzi rozwój struktur ISIS na obszarze Sahelu – mówi w wywiadzie szef BND, tam bowiem „grupy związane z Państwem Islamskim kontrolują całe obszary”, skąd prowadzą działalność dywersyjną również w sąsiednich regionach Afryki.
Europa musi zrobić wszystko by powstrzymać rozszerzanie się wpływów islamistów
- To był zresztą główny powód, dla którego Europa interweniowała na tamtym obszarze — mówi. Chodziło o to, by „powstrzymać ekspansję terroru z regionu pustynnego na obszary gęściej zaludnione i zagospodarowane”. Kahl dodaje, że Europa musi zrobić wszystko, co możliwe, by zatrzymać rozszerzanie wpływów islamistów w Burkinie Faso, Nigrze i do pewnego stopnia Nigerii.
- Musimy pomóc władzom tych państw odzyskać kontrolę nad terytoriami im przynależnymi — wskazuje.
Szef Federalnej Służby Wywiadu opowiada się za kontynuację misji Barkhane w regionie Sahelu, mimo że Francja chce zredukować swój kontyngent pokojowy do kilkuset komandosów.
- Niemiecki rząd federalny uważa, że Zachód nie może tam zrezygnować ze swej obecności wojskowej — podkreśla.
- Po ostatnim ataku na żołnierzy Bundeswehry pojawiają się wątpliwości, czy cena nie jest za wysoka — przyznał szef niemieckiego wywiadu. Terroryści działają jednak coraz częściej w regionach, które wcześniej uważano za bezpieczne, co oznacza, że terroryzm zachowuje żywotność. Skuteczność misji i strategii antyterrorystycznych trzeba zaś mierzyć faktem, że „wojna z terrorem to najczęściej walka z Hydrą”.
- Misja Barkhane z pewnością okazała się sukcesem — mówi, ale zarazem podkreśla, że konieczne jest znalezienie rozwiązania politycznego dla Sahelu.
Niepokojące prognozy
- Amerykańskie służby wywiadowcze przewidują, że dżihadyści w Sahelu dojdą do władzy w ciągu sześciu miesięcy. Kanclerz Niemiec i prezydent Francji mówią o konieczności umiędzynarodowienia zaangażowania w tym regionie. Argumentują, że ciężar nie może spoczywać na barkach tylko jednego kraju — zauważa Kahl. Pozostawienie bez wsparcia krajów tego regionu może skutkować tym, że „będą go one szukały gdzie indziej, na przykład w Rosji” - przestrzega.
- Udało się nam rozbić Al-Kaidę, ale nie oznacza to jeszcze, że zagrożenie terrorystyczne na świecie zniknęło — podsumowuje szef BND.
- Nigdy nie zaakceptujemy terroru, ale musimy się z nim liczyć, jako że jest to stałe zjawisko. Europa i Stany Zjednoczone powinny współpracować w celu utrzymania swoich zdolności analizowania i zwalczania terroryzmu — podkreśla Bruno Kahl.