Prezydent Mahmud Abbas zaprzysiągł w Ramallah na Zachodnim Brzegu Jordanu palestyński rząd jedności. Ceremonię zaprzysiężenia transmitowała na żywo telewizja. Izrael wzywa społeczność międzynarodową do nieuznawania tego rządu.
Rywalizujące frakcje palestyńskie - Fatah i kontrolujący Strefę Gazy Hamas - do ostatniej chwili spierały się o skład gabinetu.
Hamas domagał się od Abbasa cofnięcia decyzji o usunięcia teki ministra ds. więźniów ze struktury rządu. Na chwilę przed rozpoczęciem ceremonii zaprzysiężenia przedstawiciel Hamasu ogłosił, że spór rozwiązano i ministrem ds. więźniów, zajmującym się problematyką Palestyńczyków w izraelskich więzieniach, ma być premier Rami Hamdallah.
Nowa administracja palestyńska powinna być w założeniach wolna od afiliacji politycznych. W sobotę Abbas potwierdził, że rząd będzie złożony z technokratów i osób niezależnych. Podkreślał, że ministrowie nie będą członkami ani Hamasu, ani Fatahu.
Po ceremonii zaprzysiężenia Abbas ogłosił "koniec podziału, który wyrządził katastrofalne szkody naszej sprawie".
Organizacja Wyzwolenia Palestyny (OWP), której największą frakcją jest Fatah Abbasa, i ruch Hamas podpisały 23 kwietnia nowe porozumienie o pojednaniu, aby położyć kres utrzymującemu się podziałowi i napięciu we wzajemnych stosunkach. Podobne porozumienia między Hamasem i Fatahem, osiągnięte w latach 2011 i 2012, nigdy nie weszły w życie. Reakcją Izraela było zamrożenie bliskowschodnich rozmów pokojowych.
Trzem ministrom ze Strefy Gazy Izrael, okupujący Zachodni Brzeg, nie zezwolił na przyjazd w poniedziałek do Ramallah. Izrael wezwał Stany Zjednoczone i UE, by nie spieszyły się z uznawaniem palestyńskiego rządu wspieranego przez Hamas, który kwestionuje prawo państwa żydowskiego do istnienia i nie wyrzekł się przemocy.
Izrael i Zachód uznają Hamas za organizację terrorystyczną i nie utrzymują z nim oficjalnych kontaktów. To palestyńskie ugrupowanie w przeszłości wielokrotnie nawoływało do zniszczenia państwa żydowskiego.