Keith Woodard chorował na raka w terminalnym stadium. Miał tylko jedno marzenie. Chciał odprowadzić swoją mamę do ołtarza i uczestniczyć w jej ceremonii ślubnej.
- Powiedział mi kiedyś: "Mamo, chcę odprowadzić cię do ołtarza zanim umrę" – zdradziła Taylore w rozmowie z dziennikarzami Fox8. – Kiedy to usłyszałam, byłam już pewna. To się musiało wydarzyć – dodaje.
Taylore i Adam dopełnili formalności i szybko zorganizowali ślub w swoim domu, tak by Keith mógł wziąć w nim udział, mimo skrajnego wycieńczenia. Chłopiec poruszający się na wózku inwalidzkim odprowadził mamę do prowizorycznego "ołtarza", a później doskonale bawił się na weselu.Niestety historia młodego bohatera nie znalazła happy endu. Chłopiec zmarł wskutek postępującej choroby zaledwie pięć dni po ślubie matki.
- Żadna matka nie powinna doświadczyć sytuacji, kiedy odchodzi jej ukochane dziecko. Będę za nim tak tęsknić – napisała Taylore Woodard na stronie Kourageous Keith, którą założyli wielbiciele dzielnego 12-latka.
Najnowsze
Czarnek: Hołownia szaleje, nie uznaje Sądu Najwyższego, który zatwierdził go jako posła na Sejm
Bronią swoich! Sejm odrzucił wniosek o uchylenie immunitetu Frysztakowi
Radni chcą skontrolować klub piłkarski WKS Śląsk Wrocław
Ostre słowa Kowalskiego: chce, żeby ten tchórz minister Kierwiński w końcu wyszedł!