Premier Turcji Recep Tayyip Erdogan wygrał pierwsze powszechne wybory prezydenckie w Turcji - poinformował na Twitterze turecki minister sprawiedliwości Bekur Bozdag.
Tureckie media podają na razie wstępne wyniki, według których Erdogan zdobył 52,2 proc. głosów. Są to rezultaty uzyskane po przeliczeniu ponad 87 proc. głosów.
Frekwencja wyniosła 76,6 proc.
Główny kontrkandydat Erdogana, 70-letni były sekretarz generalny Organizacji Współpracy Islamskiej Ekmeleddin Ihsanoglu, zdobył ok. 35 proc. głosów. Był on kandydatem dwóch największych ugrupowań opozycyjnych: socjaldemokratycznej Partii Ludowo-Republikańskiej Republikańskiej (CHP) i Nacjonalistycznej Partii Działania (MHP).
Z kolei 41-letni Kurd Selahattin Demirtas, nominowany przez kurdyjską Ludową Partię Demokratyczną (HDP), otrzymał ok. 8 proc. głosów.
Były to pierwsze bezpośrednie wybory prezydenckie w Turcji. Wcześniej szefa państwa wyłaniał parlament.
Według BBC frekwencja była o wiele niższa, niż się spodziewano, czego powodem mogły być upały lub też fakt, że głosowanie odbywało się w sezonie urlopowym.
Agencja AFP podaje, że zdaniem obserwatorów frekwencja wyniosła ok. 70-75 proc. W marcowych wyborach samorządowych do głosowania poszło 89 proc. uprawnionych.
Zwycięzca niedzielnych wyborów, 60-letni Erdogan, pozostaje u władzy od marca 2003 roku i nie może ponownie starać się o ten urząd.
Przed wyborami Erdogan, szef islamsko-konserwatywnej Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP), nie ukrywał, że w razie wyborczej wygranej chciałby rozszerzyć zakres władzy głowy państwa, a w tym celu wprowadzić odpowiednie zmiany w konstytucji. Obecnie rola szefa państwa w Turcji jest raczej symboliczna. Erdogan ma szansę na realizację swoich zamierzeń, ponieważ w 2015 r. odbędą się wybory parlamentarne, a jego AKP pozostaje najbardziej popularnym ugrupowaniem w kraju.
Od kilku lat, a szczególnie od ubiegłorocznych zamieszek w stambulskim parku Gezi, brutalnie stłumionych przez policję na polecenie premiera, opozycja oskarża Erdogana o skłonności autorytarne. Nie przekłada się to jednak na popularność kierowanego przez niego ugrupowania, ani jego samego.
Na ostatnim wiecu przed wyborami Erdogan powtórnie zapowiedział "stworzenie nowej Turcji". W mieście Konya, na południu kraju, w sobotę zapewnił, że podniesie standardy demokratyczne w kraju oraz jego wyniki gospodarcze, by Turcja stała się "światowym liderem i globalną potęgą". - Dla tego narodu nie ma nieosiągalnych marzeń czy nieosiągalnych celów - mówił.
Do udziału w niedzielnych wyborach uprawnionych było blisko 53 mln obywateli.
CZYTAJ TAKŻE: