Niemcy coraz wyraźniej prą do kolejnego resetu z Rosją
W niemieckiej polityce przynajmniej od trzystu lat obowiązują dwa paradygmaty: dążenie do ścisłego sojuszu z Rosją i wrogość wobec Polski. Odejście od tych paradygmatów jest najczęściej krótkotrwałe i wynika nie tyle z przewartościowania dotychczasowej polityki przez naszych zachodnich sąsiadów, co z nacisku sił zewnętrznych. Tak było m. in. po II wojnie światowej, gdy zachodnia część Niemiec musiała przyjąć porządek atlantycki. Dominację USA Niemcy znosili jednak wyłącznie z konieczności, dążąc stale do powrotu na drogę Bismarcka - sojuszu z Moskwą. Tak jest też, mimo gołosłownych zaprzeczeń, i teraz.
Potrzebę otwartej (ukryta trwała cały czas) współpracy z Moskwą głoszą politycy wszystkich partii. Najwyraźniej jest ona artykułowana przez działaczy lewicy, w tym lewicy postkomunistycznej - np. partii BSW.
Nowo wybrany współprzewodniczący tej formacji Fabio de Masi opowiada się za włączeniem tematu importu rosyjskich surowców energetycznych do negocjacji o zawieszeniu broni w wojnie Rosji z Ukrainą. Jego zdaniem pozwoliłoby to Europejczykom powrócić do stołu negocjacji ws. tego konfliktu. "De Masi dodał, że zwłaszcza Niemcy skazane są na import tanich surowców energetycznych", relacjonuje agencja DPA.
Na dzisiejszym kongresie swojej partii w Magdeburgu de Masi stwierdził wprost, że sensowną polityką byłoby zwrócenie się do Władimira Putina z ofertą: „Jesteśmy gotowi ponownie kupować gaz i chcemy to uwzględnić w zawieszeniu broni w Ukrainie“.
Choć de Masi werbalnie skrytykował rosyjską agresję na Ukrainę to winą za pełnoskalową wojnę obarczył Kijów i NATO, tłumacząc, że "nie potraktowano poważnie czerwonych linii wyznaczanych przez Rosję, co doprowadziło do katastrofy".
Źródło: Republika, dw.com
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X