Komentując obchody 70. rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz niemiecka prasa koncentruje się na przemówieniu wygłoszonym w Bundestagu przez prezydenta Joachima Gaucka zwracając szczególną uwagę na jego słowa, że Auschwitz jest elementem niemieckiej tożsamości.
"Tego, co wydarzyło się w Auschwitz, nie sposób pojąć" – pisze Matthias Drobinski w komentarzu "Strach przed otchłanią. Ryzyko rytualizacji pamięci" opublikowanym dziś w "Sueddeutsche Zeitung".
Autor komentarza nadmienia, że historycy obliczyli liczbę ofiar, wymiar sprawiedliwości – o wiele za późno – pociągnął sprawców do odpowiedzialności i dostępne są relacje świadków, filmy i książki.
"Istnieje tyle wyjaśnień, a mimo tego brak jest wyjaśnienia" – stwierdza komentator. Dlaczego istnieli ludzie, którzy wykorzystywali swoją inteligencję, wiedzę, doświadczenie administracyjne do tego, aby wysłać miliony Żydów na śmierć – pyta Drobinski. "Dlaczego aż tyle uczestniczyło, wiedziało, przeczuwało, milczało?" - zastanawia się niemiecki dziennikarz.
Jego zdaniem obchody rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz w Bundestagu, w Izraelu i wielu innych miejscach na świecie są "próbą nadania temu, co jest niepojęte, formy, stworzenia rytuału". To właśnie forma i rytuał tworzą przestrzeń dla żałoby oraz miejsce dla tych, którzy przeżyli obóz, w którym są wysłuchiwani. Funkcjonująca wspólnota potrzebuje czasu i miejsc zbiorowej pamięci - tłumaczy komentator.
Niemcy chcą skończyć z obchodami prześladowania Żydów
"SZ" zwraca uwagę na dużą liczbę tych, którzy uważają, że należy skończyć z obchodami. 81 proc. Niemców chciałoby "pozostawić za sobą" prześladowania Żydów; 58 proc. życzy sobie, by oddzielić przeszłość grubą kreską. Jedni uważają, że nie mają nic wspólnego z wydarzeniami sprzed 70 lat, innych już 20 lat temu wkurzali się, gdy nauczyciel w szkole omawiał ten temat, a jeszcze inni uważają, że Żydzi powinni dać spokój, bo nie lepiej traktują Palestyńczyków. "Minęło, gruba kreska, koniec" – czytamy w "SZ".
Zdaniem komentatora "głębszą przyczyną" takich postaw jest "strach, niezdolność, a czasami też niechęć do spojrzenia w przepaść, która otwiera się, gdy myślimy o Auschwitz, o niepojętym, o tym, co wstrząsa do głębi".
"To nie istoty z innej planety pędziły ludzi do komór gazowych. To było pokolenie rodziców, dziadków i pradziadków dzisiejszych Niemców" – podkreśla Drobinski. "Godność człowieka, tolerancja, szacunek – to wszystko jest kruche i stale zagrożone, i to nie gdzieś daleko w świecie, lecz tutaj i teraz" – ostrzega komentator.
"SZ" przypomina słowa Gaucka: „Nie istnieje niemiecka tożsamość bez Auschwitz” i zastrzega, że zdanie to jest prawdziwe, jeśli zinterpretujemy je w następujący sposób: "Nie można być dumnym z tego państwa, będącym państwem prawa i demokracją, bez spojrzenia w otchłań".
Nie będzie grubej kreski nad Auschwitz
Auschwitz oznacza zdaniem Drobinskiego "fiasko pewności siebie". Także dlatego - jak pisze - "nie może i nie będzie grubej kreski". Wyjaśnia, że w przeciwnym razie zbiorowa pamięć zostałaby zastąpiona zbiorowym wypieraniem Auschwitz z pamięci. Niemcy stałyby się wówczas pewne siebie i nieczułe. Za 5 lat, gdy obchodzić będziemy 75. rocznicę Auschwitz, większość świadków umrze. Jednak i wtedy przeszłość nie minie. Będzie zakłócać współczesność z pożytkiem dla kraju - pisze w konkluzji komentator "Sueddeutsche Zeitung".
"Frankfurter Allgemeine Zeitung" uważa, że kluczowe zdanie z przemówienia prezydenta spotka się z szeroką akceptacją ale i z odrzuceniem - i to nie tylko ze strony osób kwestionujących Holokaust i ekstremistów wszelkiej maści. Każdy cywilizowany człowiek musi się wzbraniać przed uznaniem zbrodni w rodzaju przemysłowego ludobójstwa na Żydach Europy za elementu narodowej tożsamości. "A jednak tak jest" - podkreśla komentator "FAZ" Berthold Kohler. Jak zaznacza, współczesne Niemcy "powstały też na ruinach Auschwitz jako wolnościowo -demokratyczny, zobowiązany do ochrony praw człowieka alternatywny projekt wobec dyktatury Hitlera i obłędu rasowego".