Niemcy chcą więcej hajsu. 5 stów to minimum. Na razie całą RFN czeka paraliż
Związek zawodowy Verdi chce w piątek sparaliżować transport publiczny w wielu miastach Niemiec strajkami ostrzegawczymi. Według związkowców strajki na tle płacowym dotkną głównie Hesję, Nadrenię Północną-Westfalię, Badenię-Wirtembergię, Saksonię, Dolną Saksonię i Nadrenię-Palatynat.
Od tygodni odbywają się w Niemczech strajki ostrzegawcze w różnych sektorach usług publicznych, w tym w przychodniach i na lotniskach, przypomina portal telewizji ARD.
Strajki mają zwiększyć presję w trwających negocjacjach płacowych, dotyczących około 2,5 mln pracowników. Verdi i stowarzyszenie urzędników dbb żądają wzrostu wynagrodzeń o 10,5 proc., ale nie mniej niż o 500 euro miesięcznie.
Równocześnie ze strajkami ostrzegawczymi w transporcie publicznym ma się odbyć także strajk klimatyczny "Fridays For Future" (FFF), w którym ver.di i FFF współpracują ze sobą.
"Chcemy połączyć globalny dzień strajku klimatycznego z 200 akcjami +Fridays for Future+ ze strajkami ostrzegawczymi w lokalnym transporcie publicznym", powiedziała wiceszefowa Verdi Christine Behle. "Zwrot w transporcie nie będzie możliwy bez inwestowania również w pracowników", dodała.