Na zjeździe SPD w Lipsku część delegatów zasygnalizowała zastrzeżenia wobec planów utworzenia koalicji rządowej z chadekami Angeli Merkel, odmawiając poparcia zwolennikom koalicji podczas wyborów władz partii.
Sekretarz generalna SPD Andrea Nahles, odgrywająca kluczową rolę w negocjacjach koalicyjnych z partiami chadeckimi CDU/CSU, uzyskała w głosowaniu poparcie 67,2 proc. delegatów, co jest jej najgorszym wynikiem od czasu wejścia do władz partii w 2003 roku.
Zdecydowany zwolennik współpracy z Merkel, wiceprzewodniczący SPD Olaf Scholz, zanotował spadek poparcia z 84,9 proc. dwa lata temu do 67,3 proc. obecnie. Mniej głosów niż w poprzednich wyborach dostali też inni przedstawiciele kierownictwa, w tym premier Nadrenii Północnej-Westfalii Hennelore Kraft oraz minister spraw socjalnych Meklemburgii Manuela Schwesig. W pierwszej turze głosowania do zarządu SPD nie dostało się kilku szefów partii z krajów związkowych (landów). 14 listopada zjazd wybrał ponownie na szefa partii Sigmara Gabriela. Polityk SPD uzyskał prawie 84 proc., najgorszy wynik od objęcia stanowiska przewodniczącego w 2009 roku.
W wyborach parlamentarnych 22 września SPD uzyskała 25,7 proc. głosów, co jest jej drugim z najgorszych wyników w powojennej historii. Od trzech tygodni socjaldemokraci prowadzą negocjacje koalicyjne ze zwycięzcą wyborów - partiami chadeckimi CDU i CSU. Szczególnie szeregowi członkowie SPD mają poważne zastrzeżenia do współpracy z partią kanclerz Merkel, obawiając się, że chadecy zdominują wspólny rząd i nie pozwolą na realizację zadań ważnych dla wyborców SPD. Uważają oni, że SPD powinna pozostać w opozycji. Ulrich Deppendorf, komentator pierwszego programu telewizji publicznej ARD powiedział, że słabe wyniki kandydatów do władz świadczą o niepokoju członków SPD o przyszłość ich partii.
Po wynegocjowaniu przez socjaldemokratów i chadeków umowy koalicyjnej, co ma nastąpić do końca listopada, w SPD odbędzie się referendum, w którym uczestniczyć może każdy członek partii. Legitymację SPD posiada obecnie ponad 470 tys. osób. Pozytywny wynik głosowania jest warunkiem powstania koalicyjnego rządu. - Wynik referendum stał się jeszcze bardziej niepewny, niż dotychczas przyjmowano - ocenił Deppendorf.
Gabriel zapewniał, że socjaldemokraci nie wejdą do koalicji z chadekami „za wszelką cenę”. Wśród tematów, które bezwarunkowo muszą znaleźć się w umowie koalicyjnej wymienił: płacę minimalną, podwójne obywatelstwo dla osób o korzeniach imigranckich, równe płace dla kobiet i mężczyzn oraz ograniczenie umów śmieciowych. Gabriel ostrzegł równocześnie, że SPD nie będzie w stanie przeforsować w całości swego programu, w tym podwyżki podatków dla najbogatszych. - Kto stawia takie żądania, ten wymaga zbyt wiele - powiedział.
mk, PAP, fot. Flickr.com/blu-news.org/CC