Rada Bezpieczeństwa ONZ odrzuciła dziś (czasu polskiego) wniosek Rosji o przeprowadzenie niezależnego międzynarodowego śledztwa w sprawie eksplozji na gazociągach Nord Stream 1 i 2 na Morzu Bałtyckim. Moskwę poparły tylko Chiny i Brazylia, pozostali członkowie Rady wstrzymali się od głosu.
Rada Bezpieczeństwa przyjmuje rezolucję, gdy popiera ją co najmniej dziewięć państw, a stali członkowie (USA, Rosja, Chiny, Wielka Brytania i Francja) nie zgłaszają weta.
W lutym Szwecja, Dania i Niemcy poinformowały, że prowadzone przez nie dochodzenia w sprawie "potężnego wybuchu będącego aktem sabotażu" nadal trwają, a Rosja jest informowana o ich przebiegu. Do eksplozji, które uszkodziły gazociągi łączące Rosję z Niemcami, doszło 26 września ubiegłego roku.
Zobacz też: Nord Stream. Wycieki z gazociągów nie były przypadkiem. Znamy prawdę
Wniosek do Rady Bezpieczeństwa o przeprowadzenie międzynarodowego dochodzenia Rosja złożyła przed miesiącem. Składając go, ambasador Rosji Wasilij Nebenzja powiedział, że "bez obiektywnego i transparentnego międzynarodowego śledztwa niemożliwe będzie dotarcie do prawdy".
Członkowie Rady Bezpieczeństwa uznali jednak, że z ewentualnym międzynarodowym śledztwem pod egidą ONZ należy poczekać do zakończenia krajowych dochodzeń w Szwecji, Danii i Niemczech. Dochodzenia prowadzone przez te kraje "przebiegają kompleksowo, są transparentne i bezstronne", ocenili.
Zdaniem zastępcy ambasadora USA Roberta Wooda, wniesiony przez Moskwę projekt nie był próbą dochodzenia do prawdy. Miał na celu zdyskredytowanie dochodzeń krajowych, a także podważenie wszelkich wniosków, które nie byłyby zgodne z polityczną narracją Rosji.