Głównie w północno-zachodniej części Francji, ale też w innych regionach kraju związkowcy powoli paraliżują handel i transport. Sprzeciwiając się zmianom w prawie pracy wprowadzanym przez rząd, związkowcy blokują zakłady petrochemiczne.
Po tygodniach protestów i zamieszek, teraz związkowcy postanowili zaprotestować inaczej. Od kilku tygodni blokują zakłady petrochemiczne, przez co na stacjach benzynowych zaczyna brakować paliwa.
Jak podają media, benzyny może już brakować nawet w około 1500 stacji. W czasie weekendu, kilkudziesięciu policjantów usuwało demonstrantów blokujących dwa magazyny paliw na północy kraju. Sytuacja jest jednak patowa, ponieważ strajkują także pracownicy tych placówek.
Obecnie paliwo wydawane jest tylko w małych ilościach, a dostęp mają prawie wyłącznie pojazdy uprzywilejowane – np. karetki i policja.
#AweFrancji w tych miejscach stacje benzynowe juz nie sprzedają paliwa. Robi się ekstremalnie ciekawie. pic.twitter.com/xHzkkVshOr
— Eryk Mistewicz (@ErykMistewicz) 23 maja 2016
Policja i służby bezpieczeństwa od kilku tygodni walczą też z ulicznymi protestami, które często przeradzają się w zamieszki z powodu gwałtownego sprzeciwu wobec zmian wprowadzanych przez rząd w prawie pracy.
Niedawno francuski rząd użył specjalnego zapisu w konstytucji - punktu 3. artykułu 49., który pozwala wprowadzenie prawa bez udziału parlamentarnej większości w przypadku, gdy władze wykonawcze zgodnie popierają daną reformę. Sprawa wywołała protesty w całym kraju.
Czytaj również:
Demonstracje w Paryżu. Protestujący podpalili radiowóz z policjantami w środku
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
Ziobro ukarany za nieobecność na nielegalnej komisji ds. "Pegasusa". Polityk: "ukarała mnie celebrytka TVN"
Dla Tuska Trump to "nakryty na kradzieży złodziej", a dla żony Sikorskiego - "produkt mafijnego świata"
Najnowsze
Ziobro ukarany za nieobecność na nielegalnej komisji ds. "Pegasusa". Polityk: "ukarała mnie celebrytka TVN"
Express Republiki | 09.11.2024 | Republika
Obywatelskie ujęcie kompletnie pijanego... policjanta, który przewoził dziecko
"Budda" miał być szantażowany. Prokuratura potwierdza, że zajmowała się tą sprawą